Nie będą to osoby o tak dużej rozpoznawalności, jak czołowi politycy, dlatego wejście do Sejmu zagwarantuje im tylko czołowe miejsce na liście. Sam Bielecki mógłby zająć pierwsze miejsce w Gdańsku, tuż przed Katarzyną Hall. W tej sytuacji Sławomir Nowak, prezydencki minister i szef struktur pomorskich PO, musiałby się zadowolić trzecim miejscem.
Część „jedynek" na listach będzie zarezerwowanych dla ministrów rządu Tuska, którzy zgłoszą chęć startowania w wyborach. Pierwsze przymiarki do list wywołują niemały niepokój u posłów, bo niektórzy z nich mogą zostać usunięci z list. Miejsca mogą stracić m.in. parlamentarzyści, którzy objęli mandaty po europosłach i samorządowcach. Inni - mogą stracić wysokie pozycje.
W Krakowie na lidera listy przymierzany jest Bogdan Klich, który był wcześniej europosłem. Drugie miejsce w Warszawie zaraz po Donaldzie Tusku, ma zająć Jacek Rostowski. Minister finansów wstąpił do Platformy kilka miesięcy temu i już zadeklarował chęć startu w wyborach.