"Zatrzymanie Łucenki wywołane było motywami politycznymi. Prokuratura generalna nie stawiała sobie za cel prowadzenie śledztwa w sprawie przywódcy Ludowej Samoobrony, lecz dążyła do zamknięcia jednego z liderów opozycji, by nie pozwolić mu na aktywne występowanie przeciwko działaniom obecnych władz" - głosi komunikat partii Łucenki.
Łucenko przebywa w areszcie w związku z zarzutami o nadużycia podczas sprawowania urzędu ministra spraw wewnętrznych. Chodzi o to, że będąc szefem MSW przyznał swemu kierowcy dodatek emerytalny w wysokości 40 tys. hrywien (ok. 15 tys. złotych). Byłemu ministrowi grozi do ośmiu lat więzienia. Łucenko twierdzi, że jego aresztowanie ma podtekst polityczny i jest wyrazem zwalczania opozycji przez ekipę prezydenta Wiktora Janukowycza.
Decyzję o aresztowaniu polityka podjął sąd rejonowy w Kijowie. Uznał on, że Łucenko musi pozostać pod strażą ze względu na wagę postawionych mu zarzutów oraz dlatego, że "nie stawiał się na rozmowy ze śledczymi", by zapoznać się z aktami w swojej sprawie. Były minister temu zaprzecza, twierdząc, że przychodził na każde wezwanie śledczych. Ukraińscy komentatorzy przypuszczają, że władze mogą dążyć do ukarania Łucenki wyrokiem sądowym, co pozbawi go prawa do kandydowania w przyszłych wyborach.
PAP, arb