Wśród nominowanych we wtorek profesorów są głównie przedstawiciele nauk humanistycznych i technicznych, ale też kilku artystów, reprezentujących sztuki plastyczne i muzyczne oraz jeden profesor sztuk filmowych - reżyser Robert Gliński, twórca m.in. filmu "Cześć Tereska", rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi.
Gliński powiedział, że tytuł profesora jest dla niego przede wszystkim ukoronowaniem jego pracy jako wykładowcy. - To, że my uczymy jest fantastyczne. Chcemy coś dać młodzieży. Każdy z nas kiedyś się czegoś nauczył. Ja bardzo dużo nauczyłem się od swoich profesorów - od Hasa, od Kluby. Myślę, że my musimy teraz ten dług spłacić, ucząc młodych ludzi różnych rzeczy, które dostaliśmy od swoich mistrzów - powiedział.
Gliński tłumaczył, że nie zawsze dla artysty zaangażowanie w kształcenie młodzieży jest opłacalne. - To nam nie pomoże ani zrobić filmu, ani innego dzieła sztuki. Nawet postawiłbym taką tezę, że czasami to przeszkadza, bo absorbuje i zajmuje czas - wyjaśnił. Niemniej, jak podkreślił reżyser, kontakt z młodymi ludźmi daje możliwość zderzenia własnych poglądów z ich innym, świeższym punktem widzenia. - Ten energetyzujący kontakt rekompensuje nam pewne straty, które ponosimy angażując się w nauczanie. Nasze punkty widzenia się zderzają i to jest twórcze chyba i dla nich i dla mnie. Dzięki temu nie przysypiam, jestem ciągle pobudzony - dodał.
zew, PAP