Nie jest naszym celem, żeby walczyć o jakiekolwiek pieniądze. Naszym celem jest doprowadzenie do tego, żeby w sprawie pojawiły się rzeczywiste przesłanki związane z katastrofą - przekonuje na antenie RMF FM Marcin Dubieniecki, mąż i pełnomocnik Marty Kaczyńskiej. Dubieniecki, który po pojawieniu się informacji, że Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa proponuje bliskim ofiar katastrofy zadośćuczynienie w wysokości 250 tysięcy złotych, stwierdził, że kwota ta jest nie do przyjęcia teraz twierdzi, że jego wypowiedź została opacznie zrozumiana. - Nie wiem czy moja żona będzie występowała o zadośćuczynienie - podkreśla.
Zdaniem Dubienieckiego fakt, że Prokuratoria zaproponowała odszkodowania w tydzień po "wszystkich nieprawidłowościach dotyczących raportu MAK-u", jest dowodem na chęć "odwrócenia uwagi opinii publicznej". Tymczasem mąż Marty Kaczyńskiej przekonuje, że dyskusja na temat odszkodowań powinna być rozwiązana "poza kamerami". Kończąc temat Dubieniecki stwierdza, że nie wycofuje się ze słów zgodnie z którymi 250 tysięcy złotych to kwota "nie do przyjęcia". - Ostateczna decyzja należy jednak do pokrzywdzonych - zaznacza.
Pytany o swoje wcześniejsze słowa o tym, że w świetle ostatnich ustaleń "hipoteza zamachu jest bardziej prawdopodobna niż dotychczas" Dubieniecki stwierdza, że również i z tej wypowiedzi się nie wycofuje. - Ale wydaje mi się, że należałoby pozostawić fragment jakiejś przestrzeni do pracy prokuraturze, żeby faktycznie zbadała wszystkie okoliczności związane z zamachem - zaznacza. Mąż Marty Kaczyńskiej nie chce spekulować o tym, kto miałby być autorem ewentualnego zamachu. - Ja nigdy nie twierdziłem, że do zamachu doszło. Ja powiedziałem, że ten wątek i hipoteza zamachu powinna być priorytetowa w postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę i powinna być badana jako pierwsza - podkreśla. Dodaje, że powodem potraktowania poważnie tej hipotezy powinna być m.in. "kwestia związana z naprowadzaniem samolotu". - Jest to na pewno sytuacja, w której strona rosyjska ma coś do ukrycia - ocenia.
Dubieniecki deklaruje też, że cały czas "mocno weryfikuje swoje plany polityczne i kwestię startowania w wyborach". Pytany o to, czy weryfikuje je negatywnie czy pozytywnie - stwierdza, że raczej negatywnie. - Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach - deklaruje.
RMF FM, arb
Pytany o swoje wcześniejsze słowa o tym, że w świetle ostatnich ustaleń "hipoteza zamachu jest bardziej prawdopodobna niż dotychczas" Dubieniecki stwierdza, że również i z tej wypowiedzi się nie wycofuje. - Ale wydaje mi się, że należałoby pozostawić fragment jakiejś przestrzeni do pracy prokuraturze, żeby faktycznie zbadała wszystkie okoliczności związane z zamachem - zaznacza. Mąż Marty Kaczyńskiej nie chce spekulować o tym, kto miałby być autorem ewentualnego zamachu. - Ja nigdy nie twierdziłem, że do zamachu doszło. Ja powiedziałem, że ten wątek i hipoteza zamachu powinna być priorytetowa w postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę i powinna być badana jako pierwsza - podkreśla. Dodaje, że powodem potraktowania poważnie tej hipotezy powinna być m.in. "kwestia związana z naprowadzaniem samolotu". - Jest to na pewno sytuacja, w której strona rosyjska ma coś do ukrycia - ocenia.
Dubieniecki deklaruje też, że cały czas "mocno weryfikuje swoje plany polityczne i kwestię startowania w wyborach". Pytany o to, czy weryfikuje je negatywnie czy pozytywnie - stwierdza, że raczej negatywnie. - Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach - deklaruje.
RMF FM, arb