"Rodziny ofiar katastrofy są równiejsze od innych"

"Rodziny ofiar katastrofy są równiejsze od innych"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Senyszyn (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Rodziny ofiar smoleńskiej katastrofy są równiejsze od innych. Nie bardzo wiadomo dlaczego. Ani prezydent z małżonką, ani pozostali pasażerowie samolotu Tu154M nie udawali się do Katynia z wizytą oficjalną. Takową złożył kilka dni wcześniej premier Tusk i towarzyszące mu osoby - zauważa na swoim blogu europosłanka SLD Joanna Senyszyn. Dodaje, że kwota proponowanych odszkodowań (250 tys. zł dla każdego z bliskich - red.) jest nieporozumieniem.
Senyszyn pisze, że "lot prezydenckiego samolotu, 10 kwietnia 2010 roku, był rodzajem turystyki pielgrzymkowej". "Doszło do tragedii. Samolot roztrzaskał się podczas lądowania w gęstej mgle. Zginęło 96 osób. Pozostawiły pogrążone w rozpaczy rodziny" - przypomina posłanka.

Tutaj pisaliśmy o propozycji odszkodowań dla rodzin ofiar z 10 kwietnia

Senyszyn przytacza tez przykład drugiej tragedii z ostatnich miesięcy, choć mniejszej w rozmiarach. "W pięć miesięcy później, 12 października 2010 roku, w gęstej mgle, na drodze wojewódzkiej nr 707, niedaleko Nowego Miasta nad Pilicą, roztrzaskał się bus, którym do pracy jechało 18 osób. Wszystkie zginęły. Byli to głównie mieszkańcy gminy Drzewica. Pozostawili pogrążone w rozpaczy rodziny. W większości bez środków do życia" - pisze eurodeputowana. Senyszyn przypomina, że obydwie podróże nie były ubezpieczone.

Kto ile dostał i za co

Ofiary katastrofy samolotowej zostały pochowane na koszt państwa. Ich rodziny otrzymały zasiłek pogrzebowy. Budżet państwa, czyli społeczeństwo sfinansowało także indywidualny nagrobek każdej z ofiar w cenie do 30 tys. zł. Ograniczenie kwotowe wprowadzono, gdyż niektóre rodziny przedstawiły kosztorysy na kilkaset tysięcy zł.

"Bezpłatną, kompleksową obsługę ceremonii pogrzebowej ofiar z busa wykonała jedna z łódzkich firm pogrzebowych. Skromne nagrobki mogły być ewentualnie sfinansowane przez rodziny z zasiłku pogrzebowego. Każda rodzina ofiar busa, bez względu na liczebność, otrzymała od gminy Drzewica doraźną pomoc finansową w kwocie 2,5 tys. zł. Rodzinom, które straciły więcej niż jedną osobę, wypłacono wielokrotność tej kwoty. Pomoc w tej samej wysokości przekazał wojewoda łódzki. Premier Tusk uruchomił specjalną rezerwę, z której rodzinom ofiar wypadku miało być wypłacone po 20 tys. zł materialnego wsparcia. Minister pracy poinformowała także, że bliscy mogą liczyć na renty specjalne, nawet jeśli żywiciele rodzin, którzy zginęli w wypadku nie byli ubezpieczeni. Społeczeństwo, które jest takich rent fundatorem, do tej pory nie zostało poinformowane, czy zostały przyznane" - dokładnie wylicza Senyszyn.

"Każda rodzina ofiar prezydenckiego samolotu otrzymała 40 tys. zł. zasiłku. Każde dziecko, dwoje rodziców i dziesięcioro niepracujących małżonków ofiar po 2000 zł renty specjalnej, a po 4000 zł małżonki z rodzin wielodzietnych. Przygotowywane są rozwiązania dotyczące systemu stypendialnego dla uczących się dzieci. W odróżnieniu od rodzin drzewickich, każdemu członkowi najbliższej rodziny (małżonkowie, dzieci, rodzice) ofiar katastrofy smoleńskiej Prokuratoria Generalna, w imieniu Skarbu Państwa, zaproponowała zadośćuczynienie, czyli odszkodowanie za krzywdę, i cierpienie, w kwocie 250 tys. zł. Równocześnie poinformowano, że przyjęcie tych pieniędzy nie uniemożliwia starań o dalsze odszkodowania ani o podwyższenie zadośćuczynienia" - pisze eurodeputowana.

Oburzenie pełnomocników

Senyszyn przytacza też wypowiedzi pełnomocników rodzin ofiar, którzy byli oburzeni wysokością, albo niskością - jak pisze posłanka - proponowanych odszkodowań. - Kwota 250 tys. zł jest, według mnie, jako pełnomocnika, w ogóle nie do przyjęcia - stwierdził Marcin Dubieniecki. Z kolei mec. Rafał Rogalski uważa, że powinno dojść "do ugody, która wyczerpywałaby wszystkie roszczenia, a propozycja 250 tys. zł dla każdego z członków najbliższej rodziny nie obejmuje spraw odszkodowań". - To skandaliczne, żenująco niskie propozycje Przecież do Katynia nie leciały przypadkowe osoby - ocenił cytowany przez Senyszyn adwokat Kownacki.

Strach polityków

Senyszyn zaznacza, że politycy boją się mówić publicznie, co sądzą na temat wysokości proponowanego odszkodowania. "Doradca prezydenta, Tomasz Nałęcz, powiedział wręcz, że to nie powinno być tematem publicznej debaty" - przypomina posłanka i dodaje: "A niby dlaczego? Czas przerwać zmowę milczenia. Przecież zadośćuczynienia finansuje całe społeczeństwo, w tym ta część rodzin ofiar busa, która ma szczęście mieć jakąkolwiek pracę i tym samym płacić podatki".

ps