Sławomir Kopyciński z SLD utrzymuje, że sędziowie Mirosław Granat i Teresa Liszcz nie są bezstronni. - Mamy poważne zastrzeżenia, jeśli chodzi o sędziego sprawozdawcę - sędziego Granata - podkreślił Kopyciński w rozmowie z dziennikarzami. Poseł Sojuszu zwrócił uwagę, że sędzia Granat był związany zawodowo z Uniwersytetem kardynała Stefana Wyszyńskiego i Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. - Obie te instytucje były beneficjentem decyzji Komisji Majątkowej - wyjaśnił Kopyciński. Z kolei sędzia Liszcz - podkreślił poseł SLD - była posłem X kadencji Sejmu i - według niego - "brała czynny udział w stanowieniu ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego". W biurze prasowym TK powiedziano, że decyzję w tej sprawie TK podejmie, kiedy wpłynie taki wniosek.
Posłowie lewicy we wniosku z 2009 r. zakwestionowali konstytucyjność Komisji Majątkowej i fakt, że od jej decyzji nie ma odwołania. Autorzy wniosku podkreślają, że Komisja Majątkowa funkcjonuje jak sąd, a nie jest organem niezawisłym. Kwestionują m.in. to, że jej skład może być zmieniony i że nie ma kryteriów powoływania jej członków. Ponadto zaznaczano, że od orzeczeń komisji nie ma odwołania, a ugody zawarte przed Komisją nie podlegają kontroli.
Kościelno-rządowa Komisja Majątkowa przez ponad 20 lat działalności rozpatrywała wnioski dotyczące przywrócenia lub przekazania własności nieruchomości lub ich części. Ma przestać istnieć 1 marca br. Komisję postanowiono zlikwidować m.in. dlatego, że większość jej decyzji zapadała bez konsultacji z samorządami czy zarządcami nieruchomości, ponadto argumentowano, że rozpatrzyła ona już większość skierowanych do niej spraw. Media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być one zaniżane.
pap, ps