Tylko kandelabry
Posłowie i eksperci zwracali uwagę podczas środowego posiedzenia komisji ds. zmian w konstytucji, że projekt zasadniczo obniża pozycję głowy państwa i w związku z tym należy się zwrócić o opinię na jego temat do prezydenta Komorowskiego. Wacław Martyniuk (SLD) ocenił, że propozycje PO zmierzają do tego, że prezydent, który obecnie ma władzę porównywalną z Sejmem i rządem, zostałby sprowadzony do roli osoby, która może co najwyżej decydować o tym, jaka firma będzie czyścić kandelabry w jego pałacu. - Nic poza tym - dodał.
Notariusz ozdobny
Także obecny na posiedzeniu komisji były poseł i marszałek Sejmu, obecnie lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek powiedział, że w projekcie PO niepokoi go redefinicja, a właściwie degradacja urzędu prezydenta. - Te propozycje robią z prezydenta notariusza polityki zagranicznej i pozbawiają go jakiejkolwiek inicjatywy - ocenił.
Z kolei prof. Dariusz Górecki uważa, że projekt PO "robi z prezydenta figurę bardziej ozdobną", niż kierowniczą i dąży do jego ubezwłasnowolnienia. - Pozycja ustrojowa wynika także ze źródła władzy, a prezydent ma źródło władzy, takie samo jak parlament, pochodzi z wyborów powszechnych i bezpośrednich - dodał.
Pomyślcie, co odpowie prezydent
Wiceprzewodniczący komisji Karol Karski (PiS) stwierdził natomiast, że projektu PO nikt nie chce, gdyż powstał na początku ubiegłego roku, gdy prezydentem był jeszcze Lech Kaczyński i była zupełnie inna sytuacja polityczna. - Widzę jak niektórzy koledzy podszczypują prezydenta Komorowskiego prosząc go o opinię na temat tego projektu. Pomyślcie, co prezydent Komorowski odpowie na ten temat, czy chce mieć niższe kompetencje, czy chce przestać być najwyższym przedstawicielem państwa, czy chce osłabienia swojego weta, z których jedno niedawno zgłosił - pytał poseł PiS.
Szef komisji Jarosław Gowin (PO) oświadczył natomiast, że projekt jego partii nie jest tendencyjny i nie był pisany pod konkretną sytuację polityczną.
zew, PAP