- Potencjalne poparcie, na jakie może liczyć PO, to 30-35 proc. - mówi poseł PJN, Paweł Poncyljusz w rozmowie z "Polską The Times".
Poseł PJN uważa, że jego ugrupowanie jest pozytywnie nastawione po rozmowach z wyborcami, którzy twierdzą, że partia Tuska ich zawiodła i ponownie na nią nie zagłosują. Poncyljusz narzeka jednocześnie na kłopoty organizacyjno - finansowe przy rozwoju PJN. - Nie potykamy się, ale moglibyśmy zrobić wiele więcej i szybciej, gdyby nie ograniczenia związane z ustawą o finansowaniu partii politycznych. To bardziej techniczny problem: po prostu w tych, wielu jeszcze regionach, gdzie nie mamy swoich posłów PJN, ludzie muszą się też mieć gdzie spotykać, jak odbierać korespondencję. Ale to, że nie zaistnieliśmy jeszcze na dobre jako partia, wynika przede wszystkim z tego, że budowanie struktur wymaga czasu - podkreśla.
Rozmów jest sporo, ale ludziom trzeba dać czas do namysłu, tłumaczy dalej poseł i liczy, że za jakiś czas PJN stanie się mocniejszą siłą na polskiej scenie politycznej. Powinno to nastąpić jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. - Przygotowani byliśmy na ryzyko, na długi marsz, który wymaga cierpliwości. Wciąż jesteśmy przekonani, że nie od razu, ale krok po kroku pokażemy i wytłumaczymy ludziom przede wszystkim nasze wolnorynkowe myślenie o gospodarce nastawionej na modernizację Polski - twierdzi Paweł Poncyliusz.