27-letni obrońca Lecha Poznań poprowadził polski zespół w Vila Real w roli kapitana. - O tym, że założę opaskę dowiedziałem się od trenera Franciszka Smudy kilka godzin przed meczem. Pewnie wybrał mnie z racji stażu w kadrze. To ogromne wyróżnienie, także trochę większa odpowiedzialność na boisku, bowiem w podświadomości pojawiały się takie myśli, że jednak częściej jestem powoływany do drużyny narodowej niż inni zawodnicy z klubów krajowych - dodał.
To był 11. występ Wojtkowiaka w drużynie narodowej. Łącznie wszyscy piłkarze, którzy zagrali przeciwko Mołdawii, mają ich zaledwie 56. Na kameralnym stadionie w miasteczku przy hiszpańskiej granicy Wojtkowiak tworzył parę stoperów z Piotrem Celebanem ze Śląska Wrocław. - Fajnie zagraliśmy całym blokiem defensywnym, przesuwaliśmy się i - zwłaszcza w pierwszej części - nie zostawialiśmy Mołdawianom zbyt wiele miejsca. Staraliśmy się jednocześnie realizować nasz plan, czyli szybkie przejęcie piłki na połowie rywala i prostopadłe podania. Czasem takie wyjścia trójki ofensywnych piłkarzy były udane - stwierdził.
Polacy wygrali 1:0 po golu Dawida Plizgi w 15. minucie. Ze strony Mołdawii najwięcej szans na wyrównanie miał Anatolie Doros, w przeszłości napastnik m.in. Legii i Polonii Warszawa oraz Korony Kielce. "Bardzo musieliśmy na niego uważać, grał w ataku, schodził na skrzydło. Prezentował twardy futbol, zresztą jak inni Mołdawianie. A dla nas nie był to żaden sparing, tylko ważne spotkanie o stawkę. A była nią chęć pokazania się selekcjonerowi i przekonanie go do siebie" - ocenił Wojtkowiak.
zew, PAP