Według wiceprzewodniczącego wielkopolskiej Platformy Obywatelskiej Adama Szejnfelda to, że PO nie udało się uzyskać mandatu senatorskiego, wynikło z niskiej frekwencji. - Jako polityk od lat zaangażowany w budowanie społeczeństwa obywatelskiego określam ją jako żenująco niską, szczególnie w powiatach południowych tego okręgu. Gdyby była frekwencja wyższa, choćby o kilka procent, to nasza kandydatka by wygrała - ocenił Szejnfeld. Według niego wpływ na niską frekwencję miały ferie, które akurat trwają w Wielkopolsce. - Trudno mieć pretensje do wyborców. Mamy ferie szkolne i ludzie wyjeżdżają na urlopy. Nie można nikomu nakazać udziału w wyborach. Jednak jesienią podczas następnych wyborów, kiedy kampania będzie miała normalny polityczny tryb i wzbudzi zainteresowanie wyborców, to wtedy pan Stokłosa nie będzie mógł liczyć na mandat - zapowiedział.
- Wynik wyborczy, który Platforma osiągnęła jako partia jest bardzo dobry, PO jest partią bezkonkurencyjną w Wielkopolsce. Wygrała zdecydowanie z pozostałymi partiami politycznymi. PiS nie podjął rękawicy, SLD chciał pokazać, że potrafi wygrywać, ale nasza kandydatka zdobyła dwa razy więcej głosów od ich kandydata. Podobnie słabo wypadło PSL - mówił o wynikach wyborów Szejnfeld.
Szef wielkopolskiej PO Rafał Grupiński wyraził zdumienie, że wyborcy zagłosowali na kandydata, który ma kłopoty z prawem. - Dziwię się, że ludzie znając problemy z prawem Henryka Stokłosy na niego głosują, ale nie gniewamy się na wyroki opinii publicznej - pan Stokłosa nie będzie dla Wielkopolski szczególnym atutem w izbie wyższej parlamentu - podsumował Grupiński.
PAP, arb