1 lipca Polska obejmie prezydencję w Radzie UE. - Wybory przeprowadzane równolegle z prezydencją mogą źle pokazywać Polskę w oczach naszych partnerów w UE. Lepiej byłoby, gdyby wybory parlamentarne odbyły się wiosną - powiedział wiceszef klubu SLD.
PO: to gra polityczna
Politycy PO twierdzą jednak, że wybory odbędą się jesienią. Paweł Olszewski ocenił, że to przede wszystkim Sojuszowi zależy na przyspieszeniu ich terminu. - Opozycja, głównie SLD, jest impregnowana na argumenty. Sądzę, że jest to gra polityczna, próba wprzężenia w dyskusję publiczną kwestii, która w ogóle nie ma uzasadnienia. Premier wielokrotnie mówił, że wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie, czyli jesienią - i tak będzie - powiedział Olszewski. Zaprzeczył, jakoby Platforma rozmawiała z SLD o przyśpieszeniu wyborów.
PiS: Platforma musi dokończyć
PiS nie poprze ewentualnego wniosku o samorozwiązanie Sejmu. - PO musi dokończyć to, co zaczęła - oświadczył rzecznik PiS Adam Hofman. - Cały czas oczekujemy na cud gospodarczy, cały czas oczekujemy na spełnienie przez nich obietnic, mają na to jeszcze dziewięć miesięcy. Uciekanie od odpowiedzialności przed Polakami, szybsze wybory zanim spadnie poparcie, to nieodpowiedzialne działanie - podkreślił.
PSL chce zostać w Sejmie
Przeciwne samorozwiązaniu Sejmu jest PSL. Szef klubu ludowców Stanisław Żelichowski ocenił, że wcześniejsze wybory nie byłyby w interesie państwa, bo skutkowałyby zamieszaniem tuż przed prezydencją. - Nie można teraz robić awantury - powiedział. Zaprzeczył też jakoby politycy PO, nawet w nieoficjalnych rozmowach, sondowali ludowców w sprawie wcześniejszych wyborów. - Nic w tej chwili nie wskazuje na to, żeby były przyspieszone wybory; żeby doszło do samorozwiązania Sejmu musiałoby się na to zgodzić ponad 300 posłów - dodał szef klubu PSL.
PJN: Platforma sama nie wie
Zdaniem przewodniczącej klubu PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej, PO "sama nie wie, kiedy te wybory chce mieć, bo gdyby wiedziała, to już by ogłosiła termin". - Apelowałabym do Donalda Tuska, żeby przestał hamletyzować, tylko powiedział, kiedy dokładnie są te wybory - zaznaczyła. Jak dodała, PJN była za tym, żeby wybory odbyły się jeszcze wiosną, ale jest już na tyle późno, że "ewentualne wcześniejsze wybory byłyby w czerwcu". - Wydaje mi się to czymś kompletnie bez sensu. Jeżeli wybory byłyby na przykład pod koniec czerwca, to mamy do czynienia z sytuacją, że na początku prezydencji nie ma rządu - podkreśliła Kluzik-Rostkowska.
Tymczasem poseł PJN Paweł Poncyljusz zadeklarował, że jego ugrupowanie będzie w pełni gotowe na wybory parlamentarne w kwietniu. - PJN, wszystko na to wskazuje, będzie miała swoją reprezentację w kolejnym Sejmie - ocenił odnosząc się do ostatniego sondażu TNS OBOP, który daje jego partii 6 proc. poparcia.
Jak rozwiązuje się Sejm
Konstytucja umożliwia Sejmowi skrócenie swojej kadencji poprzez uchwałę podjętą większością co najmniej dwóch trzecich głosów ustawowej liczby posłów. Oznacza to, że przy obecności 460 posłów, potrzebnych jest co najmniej 307 głosów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji Senatu. Klub parlamentarny PO liczy obecnie 204 posłów, PiS - 147, SLD - 44 posłów, PSL - 31 posłów, a PJN - 18 posłów. W Sejmie jest także 9 posłów niezrzeszonych, 4 posłów KP Socjaldemokracji Polskiej oraz 3 posłów Demokratycznego koła Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego.
zew, PAP