Brytyjski dziennik "Guardian" i jego moskiewski korespondent Luke Harding, któremu w weekend odmówiono zgody na wjazd do Rosji, z zadowoleniem powitali w czwartek ofertę rosyjskiego MSZ, które zaproponowało wydanie dziennikarzowi nowej wizy.
Dziennik "Guardian" zwraca uwagę, że zasadnicza zmiana stanowiska w kwestii brytyjskiego korespondenta zapadła tuż przed wizytą w Wielkiej Brytanii rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa i po fali krytyki wydalenia dziennikarza z Rosji. Sprawa Hardinga mogła, jak pisze "Guardian", położyć się cieniem na wizycie szefa rosyjskiej dyplomacji, który wybiera się do Wielkiej Brytanii z wizytą na początku przyszłego tygodnia.
Po fali krytyki wobec wyproszenia dziennikarza, rosyjski MSZ wyjaśnił, że Harding "dopuścił się szeregu naruszeń zasad pracy zagranicznych korespondentów, zatwierdzonych przez rosyjskie władze w 1994 roku i dobrze znanych wszystkim dziennikarzom". Jako bezpośrednią przyczynę zawrócenia go z lotniska podano nieuregulowaną kwestię akredytacji.
Relacjonujący przypadek brytyjskiego dziennikarza amerykański dziennik "The New York Times" pisze w czwartek, że wszystko wskazuje na to, że rosyjskie MSZ uświadomiło sobie, że wydalenie było błędem i próbuje zachęcić Hardinga do powrotu.
Wcześniej "NYT" pisał, że Harding i wydawcy "Guardiana" sądzą, iż niewpuszczenie dziennikarza do Rosji było związane ze sposobem relacjonowania przez niego najnowszych materiałów demaskatorskiego portalu internetowego WikiLeaks o Rosji, jej władzach i głównych figurach polityki i biznesu.pap