Bronisław Komorowski jest obecnie najlepiej ocenianym politykiem w Polsce. W grudniu 2010 roku ponad 55 procent respondentów wyrażało się pozytywnie o jego pracy. Jak długo prezydentowi uda się utrzymać tak dobry wynik? Niczego nie można przesądzać, ale jeśli prezydentura Komorowskiego będzie wyglądała tak jak do tej pory – to wkrótce liczba osób zadowolonych z głowy państwa może zacząć się zmniejszać.
Merytoryczna ocena pracy prezydenta i jego bezpośredniego zaplecza nie wypada dobrze. Jeżeli przyjrzymy się składowi kancelarii, to dojdziemy do wniosku, że prezydent otoczył się kompetentnymi urzędnikami. I nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie to, że efektów ich pracy nie widać. Prezydent nie wychodzi z inicjatywą, nie rozpoczyna żadnej debaty i nie proponuje nowych rozwiązań. Trudno przypomnieć sobie jakiś przykład skorzystania głowy państwa z inicjatywy ustawodawczej. Nawet dobre pomysły, takie jak regularne spotkania z ekspertami dotyczące ważnych spraw społecznych, przechodzą niezauważone.
Polityka informacyjna Kancelarii jest tragiczna. Brak rzecznika prasowego głowy państwa i wcielanie się poszczególnych ministrów w rolę rzeczników okazało się błędem. Dlaczego? A choćby dlatego, że pozbawiony profesjonalnej osłony medialnej prezydent popełnia gafę za gafą i czas wreszcie, aby ktoś nad jego wystąpieniami publicznymi popracował. Inaczej takie wypowiedzi, jak ta o „dyplomatycznej koronie Himalajów", jaką ponoć zdobył prezydent, będzie dobrą pożywką dla jego przeciwników i krytycznych wobec głowy państwa dziennikarzy. Prawdziwym festiwalem gaf prezydenta było warszawskie spotkanie przywódców państw tworzących Trójkąt Weimarski. Moknący w deszczu prezydent Sarkozy, nie oddanie honoru fladze, prezydent sadowiący się na krześle, gdy jego goście wciąż jeszcze stali – to wszystko poszło w świat. I niestety trochę przysłoniło dobry, przemyślany pomysł dotyczący doproszenia prezydenta Rosji do Trójkąta Weimarskiego.
Chaos i nieprzygotowanie towarzyszą Komorowskiemu na każdym kroku. Faktem, że prezydent spotkał się prawie ze wszystkimi najważniejszymi przywódcami świata, ale prawdą jest też to, że z tych spotkań tak naprawdę nic nie wynikło. Minęło pół roku, a prezydent nie ma na swoim koncie żadnego wyraźnego sukcesu prezydenta na arenie międzynarodowej. Na krajowym podwórku nie jest zresztą lepiej.
Czy spadające w ostatnim czasie notowania Platformy Obywatelskiej pociągną za sobą spadek poparcia dla prezydenta? Na razie jest to bardzo prawdopodobne. Prezydent wciąż ma wprawdzie czas, aby zaskoczyć opinię publiczną jasnym, spójnym i ambitnym programem swojej prezydentury. Ale tego czasu ma coraz mniej.
Polityka informacyjna Kancelarii jest tragiczna. Brak rzecznika prasowego głowy państwa i wcielanie się poszczególnych ministrów w rolę rzeczników okazało się błędem. Dlaczego? A choćby dlatego, że pozbawiony profesjonalnej osłony medialnej prezydent popełnia gafę za gafą i czas wreszcie, aby ktoś nad jego wystąpieniami publicznymi popracował. Inaczej takie wypowiedzi, jak ta o „dyplomatycznej koronie Himalajów", jaką ponoć zdobył prezydent, będzie dobrą pożywką dla jego przeciwników i krytycznych wobec głowy państwa dziennikarzy. Prawdziwym festiwalem gaf prezydenta było warszawskie spotkanie przywódców państw tworzących Trójkąt Weimarski. Moknący w deszczu prezydent Sarkozy, nie oddanie honoru fladze, prezydent sadowiący się na krześle, gdy jego goście wciąż jeszcze stali – to wszystko poszło w świat. I niestety trochę przysłoniło dobry, przemyślany pomysł dotyczący doproszenia prezydenta Rosji do Trójkąta Weimarskiego.
Chaos i nieprzygotowanie towarzyszą Komorowskiemu na każdym kroku. Faktem, że prezydent spotkał się prawie ze wszystkimi najważniejszymi przywódcami świata, ale prawdą jest też to, że z tych spotkań tak naprawdę nic nie wynikło. Minęło pół roku, a prezydent nie ma na swoim koncie żadnego wyraźnego sukcesu prezydenta na arenie międzynarodowej. Na krajowym podwórku nie jest zresztą lepiej.
Czy spadające w ostatnim czasie notowania Platformy Obywatelskiej pociągną za sobą spadek poparcia dla prezydenta? Na razie jest to bardzo prawdopodobne. Prezydent wciąż ma wprawdzie czas, aby zaskoczyć opinię publiczną jasnym, spójnym i ambitnym programem swojej prezydentury. Ale tego czasu ma coraz mniej.