Lekarze zapewnili, że są bardzo zadowoleni z rezultatów. "Wszystko, co powinno być zrobione, zrobiono" - podkreślił personel. Kubica spędzi najbliższą noc na oddziale intensywnej terapii, ponieważ operacja była wyjątkowo długa. Nie dlatego zaś - podkreślono - że pojawiły jakieś trudności. W szpitalu będzie musiał być jeszcze co najmniej dwa tygodnie.
Operowano stopę, bark i część łokcia, gdzie uraz był największy. W opinii zespołu lekarskiego konieczny będzie jeszcze jeden zabieg na łokciu, ale może on na razie poczekać. - Będziemy temu stawiali czoła w przyszłości - stwierdził dr Lanza. Zaznaczył, że uraz łokcia jest szczególnie trudny i zatem nie można jeszcze zagwarantować pełnego sukcesu. - Musimy postępować bardzo ostrożnie, bo ryzyko wciąż istnieje. Nie jesteśmy jeszcze całkowicie spokojni - podkreślił włoski lekarz.
Na piątkową konferencję w szpitalu przybył przewodniczący władz regionu Liguria Claudio Burlando, szef lokalnego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, a nawet burmistrz miasteczka Andora, gdzie Kubica uległ ciężkiemu wypadkowi podczas rajdu. Dla nich spotkanie z dziennikarzami było okazją do zwrócenia uwagi na znaczenie i wysoki poziom publicznej włoskiej służby zdrowia, szczególnie zaś placówki w Pietra Ligure. Wyrażano opinię, że polski kierowca może być uważany za "ambasadora tego szpitala".
26-letni Kubica doznał poważnych obrażeń w niedzielnym wypadku na trasie rajdu samochodowego Ronde di Andora w Ligurii. Prowadzona przez niego Skoda Fabia S2000 wypadła z trasy i z dużą prędkością uderzyła w barierkę otaczającą drogę. By wydostać Polaka z wraku, ratownicy musieli rozcinać karoserię. Kierowca był zaintubowany i przewieziony helikopterem do szpitala, gdzie przeszedł wielogodzinną operację.
pap, ps