Szczęście sprzyja szybszym

Szczęście sprzyja szybszym

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Robert Kubica zrobił karierę dzięki wielkiej pasji. Teraz ta pasja może jego karierę złamać.
Ulubiona muzyka? – Warkot silnika! Zapach? – Opary benzyny. Alkohol? – A po co alkohol komuś, dla kogo najlepszą i jedyną używką jest adrenalina. Dziewczyny tak piękne i łatwe jak te, które kręcą się po padoku Formuły 1? Nic z tych rzeczy, od lat ta sama narzeczona, Edyta, którą poznał w szpitalu, lecząc złamaną rękę, kiedy nie był jeszcze znanym kierowcą.

Jak prowadzi samochód osobowy? – Bezpiecznie. Jak rodzice przeżywają jego starty? – Nie jeżdżą na zawody. Po pierwszym w karierze zwycięstwie w Grand Prix Kanady w 2008 r. pogratulowali mu... SMS-em. – Oszczędnie wyrażają emocje, nie lubią okazywać uczuć. W tym jestem podobny do nich – mówi o sobie. Przekonał się o tym dziennikarz Polsatu, który usiłował mu gratulować. – Robert, powiedz, jak się czuje pierwszy w historii Polak, który do wyścigu Formuły 1 wystartuje z pierwszego pola? – pytał z entuzjazmem. – Czy ja wiem? Jak Polak, który do wyścigu wystartuje z pierwszego pola – odparł ironicznie.

Jak większość kierowców elitarnej Formuły 1 zamieszkał w Monako, ale nie tylko ze względu na zerowe podatki. – W wolnym czasie, którego prawie nie mam, chciałbym, szczerze mówiąc, mieć święty spokój. W Polsce znalezienie spokoju stało się niemożliwe. Ale kiedy po zakończeniu sezonu większość kierowców rusza na Seszele lub Mauritius, on wraca do rodzinnego Krakowa. – Poza torem staram się prowadzić normalne życie, tak jak większość ludzi. Tyle że muszę dbać o dietę i kondycję – zbywa dziennikarzy.

Ulubione filmy? – Rzadko oglądam, bo lubię sobie przysnąć w kinie. Nic się nie dzieje, światła są zgaszone. Siadam zawsze z daleka od ludzi, pod ścianą, tam łatwo sobie oprzeć głowę i podrzemać. Potrzebuję adrenaliny, a jak jej nie ma, to łatwo zasnąć.

O życiu jedynego polskiego kierowcy w F1 czytaj w artykule Michała Pola już w poniedziałek w najnowszym numerze tygodnika Wprost