Warszawska prokuratura zapowiedziała, że jeśli Andrzej Lepper nie stawi się - tak jak zapowiada - na wtorkowe przesłuchanie, to wyśle mu ponowne wezwanie.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Konwerska-Grześkowiak uchyliła się od odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest doprowadzenie Lepppera przez policję. "Czekamy we wtorek na pana Leppera" - powiedziała.
We wtorek prokuratura chce postawić Lepperowi zarzut pomówienia pięciu polityków SLD i Platformy Obywatelskiej. Przywódca Samoobrony już wcześniej zapowiadał, że nie stawi się na to przesłuchanie. "12 lutego nie będę w prokuraturze. Niech nawet nie myślą, że będę. Proszę mnie w Kielcach szukać. Umówione mam wcześniej spotkanie" - mówił w czwartek.
Warszawska prokuratura wezwała Leppera na najbliższy wtorek po uchyleniu mu przez Sejm immunitetu poselskiego, co jest warunkiem postawienia posłowi formalnego zarzutu.
Zarzuty dotyczą dwóch głośnych wypowiedzi Leppera. Pierwsza z nich to sejmowe wystąpienie Leppera z 29 listopada ubiegłego roku, kiedy to - w dniu odwołania go z funkcji wicemarszałka Sejmu - lider Samoobrony pytał, czy politycy SLD (szef MON Jerzy Szmajdziński i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz) oraz Platformy Obywatelskiej (Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski) brali łapówki.
Postępowanie dotyczy też wypowiedzi Leppera dla olsztyńskiego radia, w której nazwał Cimoszewicza "kanalią", a jego ojca "zbrodniarzem, który zabijał Polaków".
Sejm podjął uchwałę w sprawie uchylenia immunitetu Leppera 25 stycznia. Weszła ona w życie 1 lutego po ogłoszeniu w "Monitorze Polskim".
Ostatnio Komitet Helsiński wyraził wątpliwość, czy uchylenie immunitetu Lepperowi dobrze posłuży wzmacnianiu polskiej demokracji. Mimo krytycznej oceny Leppera, Komitet wątpi, czy słuszne jest ściganie go za wypowiedź wygłoszoną podczas sejmowej debaty.
nat, pap
We wtorek prokuratura chce postawić Lepperowi zarzut pomówienia pięciu polityków SLD i Platformy Obywatelskiej. Przywódca Samoobrony już wcześniej zapowiadał, że nie stawi się na to przesłuchanie. "12 lutego nie będę w prokuraturze. Niech nawet nie myślą, że będę. Proszę mnie w Kielcach szukać. Umówione mam wcześniej spotkanie" - mówił w czwartek.
Warszawska prokuratura wezwała Leppera na najbliższy wtorek po uchyleniu mu przez Sejm immunitetu poselskiego, co jest warunkiem postawienia posłowi formalnego zarzutu.
Zarzuty dotyczą dwóch głośnych wypowiedzi Leppera. Pierwsza z nich to sejmowe wystąpienie Leppera z 29 listopada ubiegłego roku, kiedy to - w dniu odwołania go z funkcji wicemarszałka Sejmu - lider Samoobrony pytał, czy politycy SLD (szef MON Jerzy Szmajdziński i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz) oraz Platformy Obywatelskiej (Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski) brali łapówki.
Postępowanie dotyczy też wypowiedzi Leppera dla olsztyńskiego radia, w której nazwał Cimoszewicza "kanalią", a jego ojca "zbrodniarzem, który zabijał Polaków".
Sejm podjął uchwałę w sprawie uchylenia immunitetu Leppera 25 stycznia. Weszła ona w życie 1 lutego po ogłoszeniu w "Monitorze Polskim".
Ostatnio Komitet Helsiński wyraził wątpliwość, czy uchylenie immunitetu Lepperowi dobrze posłuży wzmacnianiu polskiej demokracji. Mimo krytycznej oceny Leppera, Komitet wątpi, czy słuszne jest ściganie go za wypowiedź wygłoszoną podczas sejmowej debaty.
nat, pap