- Trwa festiwalik sondażowych wyników, analiz, ocen. Kto, ile, jaka zdolność koalicyjna, premierem, wicepremierem, liderem opozycji - zauważa na swoim blogu poseł PSL Janusz Piechociński. Według niego "sondażomania" dotknęła dziennikarzy, a "nawet w sporym stopniu zaczarowuje wyborców".
Piechociński uważa, że "z częstotliwością trzech razy w tygodniu polityka wprawiana jest w ruch". - Nawet Smoleńsk jakby zgasł i się trochę wypalił wobec tysięcy komentarzy okołosondażowych - dodaje poseł ludowców.
Piechociński zapewnia, że on sam "w każdym publicznym wystąpieniu stara się wskazać pustkę tych sondażowych emocji i ocen". - Dla ważnych spraw nie ma miejsca w debacie publicznej. Tu nie wystarczy wiedza po przeczytaniu kilku zdań na portalach i dwóch publicystów w gazecie - twierdzi poseł i dodaje: - O jakości polityki nie decyduje tylko jakość polityków. Choroba sondażomanii dotknęła dziennikarzy, a nawet w sporym stopniu zaczarowuje wyborców.
ps