- Będzie to być może najważniejsze wydarzenie polskiej prezydencji. Bardzo się cieszymy, że w porozumieniu z Węgrami takiego ustalenia dokonał premier Donald Tusk, który będzie współgospodarzem szczytu" - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski. Przypomniał, że Partnerstwo Wschodnie to "projekt polsko-szwedzki, który przyjęła cała Unia Europejska".
Źródła tłumaczyły, że Węgrzy postanowili zrezygnować z organizacji szczytu z powodu nakładania się terminów: na 26-27 maja Francja zwołała w Deauville szczyt przywódców grupy państw G20, której obecnie przewodniczy. Ponadto w maju obchodzona będzie 50. rocznica powstania OECD. Istniało ryzyko, że szczyt Partnerstwa Wschodniego nie będzie miał odpowiedniej rangi w cieniu tych wydarzeń.
Polski rząd ma teraz ustalić datę i miejsce szczytu. Prawdopodobnie odbędzie się on we wrześniu albo w październiku. W spotkaniu mają wziąć udział szefowie państw i rządów 27 krajów UE oraz krajów Partnerstwa Wschodniego: Ukrainy, Mołdawii, Gruzji, Azerbejdżanu i Armenii. Otwarta pozostaje kwestia, na jakim szczeblu na szczycie będzie reprezentowany szósty kraj objęty inicjatywą: Białoruś. Jej prezydent Alaksandr Łukaszenka ponownie znalazł się w styczniu na liście przedstawicieli reżimu w Mińsku objętych zakazem wjazdu do UE w reakcji na represje po wyborach prezydenckich w grudniu.
Szczyt odbędzie się pod przewodnictwem szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Jak powiedziały źródła dyplomatyczne, współprzewodniczącymi będą premier Węgier Viktor Orban oraz premier Donald Tusk - tak samo, jak było to zaplanowane na szczycie w Budapeszcie, by podkreślić współpracę między prezydencjami Węgier i Polski i rangę, jaką oba kraje nadają Partnerstwu Wschodniemu.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przypomniał w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, że PW i promocja demokracji w całym sąsiedztwie UE są jednym z priorytetów polskiej prezydencji.
pap, ps