Walizką z socjalizmem nazwała budżet na 2002 r. Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej. Jerzy Jaskiernia, reprezentujący koalicję rządową, mówi o budżecie szansy i nadziei.
Ponad 145 mld zł dochodu przy 185 mld zł wydatków. Taki budżet po uwzględnieniu części poprawek proponuje w Sejmie Komisja Finansów Publicznych. Jest to drugie czytanie projektu ustawy budżetowej na 2002 r. W głosowaniu nad nim rząd może liczyć na poparcie swoich koalicjantów, za przeciwników będzie miał natomiast PO, LPR, PiS i Samoobronę.
Projekt nie jest przejrzysty i ma dość istotne wady, powiedziała Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej. Wbrew przepisom ustawy o finansach publicznych nie przedstawia on szczegółowych informacji na temat dochodów budżetu państwa. W załączniku widnieją zaledwie cztery liczby opisujące planowane wpływy podatkowe. Zapisana w budżecie kwota 29 mld zł na poręczenia i gwarancje - jej zdaniem - w razie konieczności przejęcia choćby jej części przez Skarb Państwa grozi przekroczeniem w 2003 r. konstytucyjnego limitu zadłużenia wobec PKB (60 proc.).
Kwoty gwarancji i poręczeń stanowią ponad 70 proc. planowanego deficytu budżetowego i prawie 4 proc. PKB na 2002 r. Pieniądze te mają być przeznaczone m.in. na restrukturyzację hutnictwa i budowę autostrad.
"Projekt budżetu jest na przetrwanie. To jest walizka z socjalizmem przyduszona kolanem" - zakończyła swoje wystąpienie Gilowska.
Projekt budżetu nie zawiera zapowiadanych reform, pokazuje, że rząd zamierza wyłącznie sięgać do kieszeni obywatela. Dlatego będziemy głosować przeciw - dołączył do PO i Samoobrony Wojciech Jasiński z Prawa i Sprawiedliwości. Koalicja biernie czeka na lepszą koniunkturę gospodarczą nie likwidując patologii. PiS wskazuje tu na rezerwy tkwiące w m.in. ściągalności podatków (na przemycie paliw budżet traci rocznie około 2 mld zł wg Polskiej Izby Paliw Płynnych).
Jasiński skrytykował też niepotrzebne - zdaniem PiS - wydatki np. w Kancelarii Prezydenta, podczas gdy zagrożona jest realizacja programu działalności Instytutu Pamięci Narodowej". Wymienił remont pałacyków w Wiśle i Ciechocinku.
Liga Polskich Rodzin, która także nie poprze projektu, uważa, że budżet "nie daje żadnych nadziei na rozwój i sprawia, że założenia rządowego programu gospodarczego są czczą propagandą", a ustawy okołobudżetowe godzą w "najbiedniejsze grupy społeczne".
100 dni rządów premiera Millera to 100 dni kontynuowania liberalno-komunistycznej polityki" - twierdzi poseł LPR Robert Luśnia.
Zarzuty LPR pod adresem budżetu to m.in.: niszczenie rolnictwa na żądanie Unii Europejskiej, wspieranie zagranicznych supermarketów zamiast ochrony polskiego handlu i zakładanie wzrostu bezrobocia zamiast stymulowania polskiej przedsiębiorczości oraz brak ochrony polskiej rodziny.
Budżetu nie popiera też Klub Samoobrony.
Wprowadzenie nowych rozwiązań podatkowych oznacza, że ludzie biedni i średnio zamożni będą świadczyć na dochód państwa, a tzw. klasa średnia stanie przed groźbą bankructwa - uważa poseł Samoobrony Waldemar Borczyk. Skrytykował on m.in. zmniejszenie ulg na przejazdy dla studentów, skrócenie urlopów macierzyńskich, opodatkowanie dochodów z oszczędności i objęcie akcyzą energii elektrycznej.
Wszystkie partie koalicji rządzącej zapowiedziały poparcie dla budżetu. "SLD poprze ten budżet jako budżet nadziei, budżet szansy, w przekonaniu, że kolejne budżety na lata 2003, 2004, 2005, w jeszcze wyższym stopniu będą mogły uwzględnić to, na co ludzie czekają - na silne państwo, na dobrze rozwijającą się gospodarkę, na ograniczenie bezrobocia, na bezpieczeństwo i wsparcie dla nauki i oświaty" - powiedział podczas debaty szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia
Zdaniem UP, jest to budżet ograniczeń. Prawie wszystkie cele są w nim realizowane w stopniu mniejszym od potrzeb. W minimalnym stopniu pozwala on realizować socjaldemokratyczny program koalicji. Jednak UP go poprze "w imię odpowiedzialności za Polskę i w celu naprawy finansów kraju, w celu zapobieżenia katastrofie, która ciągle zagraża Polsce", oznajmił poseł Janusz Lisak. UP będzie też głosować za poprawką, zmierzającą do przekazania dodatkowych 60 mln zł na budownictwo i drogi.
Pomimo ogromnych ograniczeń udało się w budżecie znaleźć środki dla najbardziej potrzebujących, podkreślił Lisak. Wymienił tu m.in. waloryzację rent i emerytur, realne zwiększenie nakładów na opiekę społeczną.
Określenie "walizka z socjalizmem", którego użyła Zyta Gilowska z PO, uważa za dowód uznania dla rządowego projektu. "Istotą socjaldemokracji jest ochrona najsłabszych i właśnie tego nasza koalicja będzie konsekwentnie bronić, mimo różnych liberalnych zakusów ze strony prawicy" - oznajmił.
Klub PSL również będzie głosował za projektem budżetu na 2002 rok - zapowiedział w Sejmie Józef Gruszka. Jednocześnie zgłosił kilka poprawek.
Przede wszystkim mówił o wprowadzeniu podatku importowego, szczególnie - jak podkreślił - w świetle ostatnich zdarzeń z UE. Chodzi o kwestie bezpośrednich dopłat do rolnictwa. "To też byłoby zwiększenie dochodów budżetu i w tym momencie trzeba o tym pamiętać".
em, pap
Projekt nie jest przejrzysty i ma dość istotne wady, powiedziała Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej. Wbrew przepisom ustawy o finansach publicznych nie przedstawia on szczegółowych informacji na temat dochodów budżetu państwa. W załączniku widnieją zaledwie cztery liczby opisujące planowane wpływy podatkowe. Zapisana w budżecie kwota 29 mld zł na poręczenia i gwarancje - jej zdaniem - w razie konieczności przejęcia choćby jej części przez Skarb Państwa grozi przekroczeniem w 2003 r. konstytucyjnego limitu zadłużenia wobec PKB (60 proc.).
Kwoty gwarancji i poręczeń stanowią ponad 70 proc. planowanego deficytu budżetowego i prawie 4 proc. PKB na 2002 r. Pieniądze te mają być przeznaczone m.in. na restrukturyzację hutnictwa i budowę autostrad.
"Projekt budżetu jest na przetrwanie. To jest walizka z socjalizmem przyduszona kolanem" - zakończyła swoje wystąpienie Gilowska.
Projekt budżetu nie zawiera zapowiadanych reform, pokazuje, że rząd zamierza wyłącznie sięgać do kieszeni obywatela. Dlatego będziemy głosować przeciw - dołączył do PO i Samoobrony Wojciech Jasiński z Prawa i Sprawiedliwości. Koalicja biernie czeka na lepszą koniunkturę gospodarczą nie likwidując patologii. PiS wskazuje tu na rezerwy tkwiące w m.in. ściągalności podatków (na przemycie paliw budżet traci rocznie około 2 mld zł wg Polskiej Izby Paliw Płynnych).
Jasiński skrytykował też niepotrzebne - zdaniem PiS - wydatki np. w Kancelarii Prezydenta, podczas gdy zagrożona jest realizacja programu działalności Instytutu Pamięci Narodowej". Wymienił remont pałacyków w Wiśle i Ciechocinku.
Liga Polskich Rodzin, która także nie poprze projektu, uważa, że budżet "nie daje żadnych nadziei na rozwój i sprawia, że założenia rządowego programu gospodarczego są czczą propagandą", a ustawy okołobudżetowe godzą w "najbiedniejsze grupy społeczne".
100 dni rządów premiera Millera to 100 dni kontynuowania liberalno-komunistycznej polityki" - twierdzi poseł LPR Robert Luśnia.
Zarzuty LPR pod adresem budżetu to m.in.: niszczenie rolnictwa na żądanie Unii Europejskiej, wspieranie zagranicznych supermarketów zamiast ochrony polskiego handlu i zakładanie wzrostu bezrobocia zamiast stymulowania polskiej przedsiębiorczości oraz brak ochrony polskiej rodziny.
Budżetu nie popiera też Klub Samoobrony.
Wprowadzenie nowych rozwiązań podatkowych oznacza, że ludzie biedni i średnio zamożni będą świadczyć na dochód państwa, a tzw. klasa średnia stanie przed groźbą bankructwa - uważa poseł Samoobrony Waldemar Borczyk. Skrytykował on m.in. zmniejszenie ulg na przejazdy dla studentów, skrócenie urlopów macierzyńskich, opodatkowanie dochodów z oszczędności i objęcie akcyzą energii elektrycznej.
Wszystkie partie koalicji rządzącej zapowiedziały poparcie dla budżetu. "SLD poprze ten budżet jako budżet nadziei, budżet szansy, w przekonaniu, że kolejne budżety na lata 2003, 2004, 2005, w jeszcze wyższym stopniu będą mogły uwzględnić to, na co ludzie czekają - na silne państwo, na dobrze rozwijającą się gospodarkę, na ograniczenie bezrobocia, na bezpieczeństwo i wsparcie dla nauki i oświaty" - powiedział podczas debaty szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia
Zdaniem UP, jest to budżet ograniczeń. Prawie wszystkie cele są w nim realizowane w stopniu mniejszym od potrzeb. W minimalnym stopniu pozwala on realizować socjaldemokratyczny program koalicji. Jednak UP go poprze "w imię odpowiedzialności za Polskę i w celu naprawy finansów kraju, w celu zapobieżenia katastrofie, która ciągle zagraża Polsce", oznajmił poseł Janusz Lisak. UP będzie też głosować za poprawką, zmierzającą do przekazania dodatkowych 60 mln zł na budownictwo i drogi.
Pomimo ogromnych ograniczeń udało się w budżecie znaleźć środki dla najbardziej potrzebujących, podkreślił Lisak. Wymienił tu m.in. waloryzację rent i emerytur, realne zwiększenie nakładów na opiekę społeczną.
Określenie "walizka z socjalizmem", którego użyła Zyta Gilowska z PO, uważa za dowód uznania dla rządowego projektu. "Istotą socjaldemokracji jest ochrona najsłabszych i właśnie tego nasza koalicja będzie konsekwentnie bronić, mimo różnych liberalnych zakusów ze strony prawicy" - oznajmił.
Klub PSL również będzie głosował za projektem budżetu na 2002 rok - zapowiedział w Sejmie Józef Gruszka. Jednocześnie zgłosił kilka poprawek.
Przede wszystkim mówił o wprowadzeniu podatku importowego, szczególnie - jak podkreślił - w świetle ostatnich zdarzeń z UE. Chodzi o kwestie bezpośrednich dopłat do rolnictwa. "To też byłoby zwiększenie dochodów budżetu i w tym momencie trzeba o tym pamiętać".
em, pap