Mur w postaci stalowej siatki wzmocnionej w niektórych miejscach zwojami drutu kolczastego rozciąga się na jednej trzeciej długości całej granicy południowej. Granicę patrolują dodatkowo uzbrojeni funkcjonariusze, którym towarzyszą agenci FBI. Wprowadzono również zabezpieczenia technologiczne - kamery, czujniki ruchu, wieże kontrolne. Wszystko razem ma kosztować ponad 4 miliardy dolarów. Zwolennicy muru podkreślają, że są to dobrze wydane pieniądze, ponieważ nielegalni imigranci z Meksyku „kradną pracę Amerykanom, przemycają narkotyki i stanowią zagrożenie terrorystyczne". Niektórzy zwracają też uwagę na problem kobiet w ciąży, chcących za wszelką cenę przedostać się do USA i urodzić tam dziecko, które stanie się automatycznie obywatelem amerykańskim.
Jan Brewer, gubernator Arizony, również popiera umocnienia graniczne, ponieważ jego zdaniem Arizona stała się bramą do Ameryki dla kryminalistów, dealerów narkotykowych i porywaczy. Niechęć wobec imigrantów, podsycają dodatkowo wiadomości o zabójstwie farmera i strażnika granicznego z Arizony – obu zbrodni mieli dokonać przemytnicy.Inaczej patrzą na sprawę w Teksasie. Eagle Pass od meksykańskiego Piedras Negras dzieli jedynie wąski przesmyk Rio Grande. Mieszkańcy tych dwóch miasteczek nigdy nie postrzegali granicy jako muru, zakładali mieszane rodziny, przekraczali granicę i tworzyli zjednoczoną społeczność. To wzbudziło czujność administracji. Za czasów prezydentury Georga W. Busha Eagle Pass stało się symbolem nieszczelności w systemie granicznym, co miało zagrażać bezpieczeństwu państwa. Rozpoczęła się szeroka kampania przekonywująca południowych Teksańczyków, że należy wzmocnić straże graniczne i zapobiec nielegalnej imigracji. Teksańczycy, który czerpią duże korzyści z pracy Meksykanów na roli, są jednak sceptyczni wobec murów. Urzędnicy grzmią o problemie przemytu narkotyków, a Rada ds. Stosunków Zagranicznych twierdzi, że wojny gangsterskie w Meksyku stanowią większe zagrożenie niż Afganistan i Irak razem wzięte. Waszyngton ma jeszcze jednego asa w rękawie - straszenie terroryzmem. Straż Graniczna pokazywała mieszkańcom pogranicza zdjęcia płonącego World Trade Center, którym towarzyszyła sugestia: „Jeśli Meksykanie mogą forsować nasze granice, to dlaczego nie miała by robić tego Al-Kaida?"
A co na to Teksańczycy? - To jest po prostu drogi żart. Mur nikogo nie zatrzyma – twierdzi burmistrz Eagle Pass.MK