Także szef frakcji Zielonych Juergen Trittin oświadczył, że nie wierzy w zapewnienia ministra, iż jego błędy były nieświadomie. - Niech pani odwoła zu Guttenberga! - apelował do Merkel poseł Zielonych. - Kłamcy nie mogą zasiadać w rządzie! - wtórował mu Dietmar Bartsch z Lewicy.
Guttenberg oświadczył, że nie poda się do dymisji i w nadchodzących tygodniach zamierza odpowiedzialnie oraz z radością wykonywać obowiązki ministra. Przeprosił jednak za błędy w swej rozprawie doktorskiej i zapewnił, że rozprawa nie jest świadomie popełnionym plagiatem. - Najwyraźniej napisałem pracę doktorską obciążoną poważnymi błędami - stwierdził Guttenberg. Minister dodał, że stanowi to "zły przykład", ale podkreślił, że zwrócił się do Uniwersytetu w Bayreuth, gdzie obronił pracę, o odebranie mu tytułu doktora. - Tak należy postąpić, gdy popełniło się błędy - stwierdził.
Minister przekonywał, że popełnione przez niego błędy były wynikiem obciążenia obowiązkami związanymi z karierą polityczną, rodziną oraz pracą naukową. - Byłem zarozumiały, bo wierzyłem, że poradzę sobie z tą kwadraturą koła i jako młody ojciec rodziny pogodzę polityczną pasję i pracę, wyzwania naukowe i intelektualne - przyznał.
PAP, arb