Francja uznała libijską powstańczą Radę Narodową za jedynego partnera do rozmów i zadeklarowała solidarność z jej celami, potępiając stosowanie przez reżim Muammara Kadafiego przemocy wobec ludności cywilnej.
W chwili gdy libijski dyktator rozpoczął wszystkimi siłami ofensywę przeciwko powstańcom, aby zatrzymać ich marsz w kierunku stolicy, Trypolisu, francuski MSZ ogłosił jednoznaczną deklarację poparcia dla powstańców. Francuskie ministerstwo w swym komunikacie wyraża zadowolenie z powodu zamanifestowanej przez libijskich powstańców "woli jedności" przeciwko reżimowi Kadafiego, która doprowadziła do utworzenia Rady Narodowej. Francuskie MSZ wyraża też uznanie dla odwagi z jaką ludność Libii odpowiedziała na przemoc libijskiego reżimu.
Minister spraw zagranicznych Francji, Alain Juppe, oświadczył w Kairze, że Europa i Francja "nie mogą tolerować zbrodniczego szaleństwa" libijskiego pułkownika. Z kolei prasa francuska podkreśla, że powoływanie się przez Kadafiego na zagrożenie ze strony Al-Kaidy i straszenie Europy falą imigrantów nie robi juz wrażenia na francuskich przywódcach.
Poważnych komplikacji nastręcza jedynie projekt ogłoszenia zakazu lotów nad Libią, czego domaga się libijska Rada Narodowa. Eksperci uważają, a minister Juppe przychyla się do ich opinii, iż ogłoszenie strefy zakazu lotów sprawiłoby, że samoloty NATO musiałyby zestrzeliwać samoloty reżimowego lotnictwa. Juppe zdecydowanie wyklucza interwencję wojsk lądowych NATO, ponieważ - w jego ocenie - mogłaby ona "obrócić opinię publiczną krajów arabskich przeciwko krajom północnego wybrzeża Morza Śródziemnego".PAP, arb