- Prokuratura nie ma dowodów wywierania nacisku na pilotów Tu-154 - powiedział w RMF FM prokurator generalny Andrzej Seremet. Dodał, że "film z lotniska jest przedmiotem analiz", ale "do wczoraj nie natrafiono na fragment zawierający rozmowę generała Błasikia z kpt. Arkadiuszem Protasiukiem".
Seremet zapewnił, że nie ma na razie żadnych dowodów na to, że ktokolwiek wywierał presję na pilotów prezydenckiego tupolewa zarówno przed, jak i w trakcie lotu. Dodał, że prokuratura bada obecni film z lotniska Okęcie, na którym ma być widoczna kłótnia gen. Błasika z kpt. Protasiukiem. - Ten film jest przedmiotem analiz prokuratorów, którzy klatka po klatce przeglądają ten film, a liczy on około 90 godzin - stwierdził Seremet. - Na dodatek jest czterokrotnie multiplikowany, w związku z podziałem ekranu na cztery części. Prokuratorzy ten film uważnie klatka po klatce przeglądają - dodał.
Seremet powiedział też, że "jak dotąd - według informacji "na wczoraj" - prokuratorzy nie natrafili na obraz, który zawierałby kadr, dokumentujący kłótnię Protasiuka z Błasikiem". - Na żadne zdarzenie, w którym te dwie osoby, o których mowa, przynajmniej stałyby naprzeciwko siebie i rozmawiały - dodał.
Na pytanie, czy prokuratura ma jakiekolwiek dowody, że do kłótni mogło dojść, Sermet odparł, że tak. - Z informacji, które przedstawił jeden ze świadków, wynika, że generał Błasik chciał porozmawiać z pilotem Protasiukiem, ale to jest tylko ten wstępny etap, który był obserwowany przez świadka - powiedział prokurator generalny i dodał: - Dalszego przebiegu zdarzeń świadek nie podał.rmf fm, ps