Po dwóch doskonałych sytuacjach pod bramką Polonii, niewykorzystanych przez Pavlo Stano i Ediego Andradinę, gospodarze grali chaotycznie, bez pomysłu i momentami bałaganiarsko.
Poloniści odważnie atakowali i pięciokrotnie strzelali na bramkę Korony. Przemysław Trytko i Łukasz Tymiński zdobyli bramki dość łatwo, bowiem rywale interweniowali ospale.
Po przerwie trener kielczan Marcin Sasal wymienił słabo grającego Vukovicia na młodszego Grzegorza Lecha. Liczył na poprawę gry w ataku. Po kilkudziesięciu sekundach, Pavol Stano strzelił na bramkę bytomian, a stojący dwa metry przed bramkarzem Andrzej Niedzielan zmienił lot piłki i zdobył kolejną bramkę w ekstraklasie.
Tym samym wzrosły nadzieje kibiców na trybunach. Spełni je Sander Puri, który tuż przed opuszczeniem boiska, strzelił wyrównującego gola dla Korony.
Poczynania ofensywne kielczan wspierać miał wprowadzony na boisko Maciej Korzym. W 68. minucie Korona została osłabiona, bowiem Hernani ujrzał czerwoną kartkę za sfaulowanie Błażeja Telichowskiego. Wykorzystali to szybko poloniści. Marcin Radzewicz nie pilnowany przez obrońców, przyjął technicznie piłkę i huknął mocno pod poprzeczkę bramki Korony. I znów prowadzenie objęła Polonia. Po szybkim kontrataku strzelał Niedzielan, piłkę odbitą przez bramkarza Polonii Seweryna Kiełpina dobił Maciej Korzym.
Gra stała się ciekawsza, nie brakowało dramatycznych momentów. Poloniści byli bliżej zwycięstwa; piłkę po strzale Telichowskiego wybił Zbigniew Małkowski, a po drugi raz Koronę uratował słupek po strzale Barcika.pap, ps