Rywal Łukaszenki uciekł do Polski?

Rywal Łukaszenki uciekł do Polski?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleś Michalewicz (fot. Wikipedia) 
Były kandydat w wyborach prezydenckich na Białorusi Aleś Michalewicz powiadomił na swoim blogu, że znajduje się "poza zasięgiem działalności KGB". Najprawdopodobniej oznacza to, iż wyjechał z kraju. "Wzywają mnie do KGB w celu przeprowadzenia działań śledczych. Mam uzasadnione podstawy, by uważać, że już nie wyjdę z budynku KGB, dlatego w KGB mnie nie będzie. Jestem teraz w bezpiecznym miejscu, poza zasięgiem działalności białoruskiego KGB" - napisał Michalewicz.
"Dla mnie istnieje jedyny powód, który usprawiedliwia takie moje kroki - to realne fizyczne niebezpieczeństwo. Wszyscy wiedzą, że ci ludzie są zdolni do wszystkiego, że w ich działaniach nie ma zgodności z prawem i jawności" - przekazała słowa polityka strona internetowa opozycyjnego Ruchu "O Wolność". Z kolei Miłana Michalewicz powiedziała Radiu Swaboda, że nie wie, gdzie jest jej mąż, ale zapewniła, że w kraju go nie ma. Małżeństwo ma dwójkę małych dzieci.

W mediach rosyjskich pojawiły się doniesienia, że Michalewicz mógł wyjechać do Polski. Według rosyjskiego portalu gazeta.ru opozycjonista być może przejechał przez granicę w samochodzie jednej z ambasad i znajduje się teraz w Polsce. Pierwszy sekretarz polskiej ambasady w Mińsku Paweł Marczuk zaprzeczył jednak, by Michalewicz wyjechał z Białorusi polskim transportem dyplomatycznym.

Aleś Michalewicz, zwolniony 19 lutego z aresztu śledczego KGB w Mińsku, ogłosił publicznie, że KGB znęca się nad aresztowanymi oraz że aby wydostać się z aresztu podpisał zobowiązanie do współpracy, ale je zrywa. KGB zaprzeczył oskarżeniom i opublikował fragmenty listu Michalewicza z aresztu do prezydenta Alaksandra Łukaszenki z prośbą o wyrozumiałość. Michalewicz potwierdził ten list. Potem został wezwany na przesłuchanie i wówczas - jak relacjonował - pokazano mu zrobione ukrytą kamerą nagranie jego rozmów z funkcjonariuszami KGB w czasie pobytu w areszcie.

Podobnie jak większość innych kandydatów opozycji na prezydenta, Michalewicz trafił do aresztu śledczego KGB po demonstracji opozycji w wieczór wyborczy 19 grudnia 2010 roku. Demonstranci zakwestionowali oficjalne wyniki wyborów, według których niemal 80 proc. głosów zdobył ubiegający się o czwartą kadencję prezydencką Łukaszenka. Michalewicza zwolniono z aresztu, zamieniając mu środek zapobiegawczy na zobowiązanie, że nie wyjedzie z kraju. Tak jak na pięciu innych kandydatach opozycji, ciążą na nim zarzuty o organizację i udział w masowych zamieszkach. Grozi za to do 15 lat pozbawienia wolności.

PAP, arb