- Zastanawiam się i pytam was, dlaczego monarchowie arabscy nie wykorzystują petrodolarów, by pomóc swoim braciom. Połowy państw Europy nie interesuje, co się dzieje, bo leżą geograficznie daleko i nie są metą, wybraną przez imigrantów - podkreśliła Le Pen. Oświadczyła, że chce wyjaśnić "Francuzom i Europie", co dzieje się na włoskiej wyspie, która nazwała "wrotami kontynentu".
Przed ośrodkiem dla uchodźców w trakcie wizyty przywódczyni Frontu Narodowego odbyła się manifestacja jej przeciwników. "Lampedusa nie jest rasistowska" - taki napis widniał na jednym z transparentów. Na innym podkreślono: "Nie jest Pani tu mile widziana". Le Pen i Borghezio opuścili ośrodek bocznymi drzwiami, unikając wszelkiego kontaktu z demonstrantami.
Przeciwko ich wizycie na Lampedusie zaprotestowali także lewicowi politycy w Rzymie. Rzecznik opozycyjnego ugrupowania Włochy Wartości Leoluca Orlando oświadczył: "Wizyta dwojga takich zawodowych ekspertów w dziedzinie nietolerancji, jak Borghezio i Le Pen, nie przyczynia się w żaden sposób do rozwiązania ludzkiego dramatu imigrantów, napływających na brzegi Lampedusy". - Włochy, już krytykowane przez społeczność międzynarodową za swą politykę imigracyjną, nie potrzebują na pewno rasistowskich rad tego typu osób - oznajmił polityk opozycji.
pap, ps