Poeta ocenił, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Według niego, "rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem >luksemburgizmu<, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków". - Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić - dodał.
Agora wezwała Rymkiewicza do przeprosin za naruszenie dóbr osobistych wydawcy "Gazety Wyborczej", a gdy nie odniosło to skutku, złożyła pozew. Domaga się w nim, by sąd nakazał Rymkiewiczowi przeprosiny za naruszenie dóbr Agory oraz wpłatę 10 tys. zł na ośrodek dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą. Z kolei adwokat Rymkiewicza mec. Sławomir Sawicki powiedział, że wnosi o oddalenie pozwu, gdyż Rymkiewicz przedstawiał tylko dopuszczalne opinie w ramach debaty politycznej, a nie mówił o faktach. Adwokat zgłosił jako świadków naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika i innego redaktora Seweryna Blumsztajna oraz Rafała Ziemkiewicza, Tomasza Terlikowskiego, Andrzeja Nowaka i Leszka Żebrowskiego. Przeciwny wzywaniu jakichkolwiek świadków był pełnomocnik Agory, radca prawny Piotr Rogowski, który powiedział, że niektórzy ze świadków mieliby zeznawać na okoliczność "przodków redaktorów gazety". Według niego, odpowiedź na pozew przynosi wstyd stronie pozwanej. Sąd na razie nie wypowiedział się co do świadków.
Sąd pytał strony o możliwość ugody. Rymkiewicz powiedział, że byłby skłonny wycofać się z niektórych swych twierdzeń. Rogowski stwierdził z kolei, że zrozumiał z tego, iż pozwany już nie twierdzi, by "wielu" redaktorów "GW" było "spadkobiercami KPP", lecz tylko "ci najważniejsi". - Taka postawa niczego nie zmienia - ocenił Rogowski, który wykluczył taką ugodę. Wcześniej w wypowiedziach medialnych Rymkiewicz podkreślał, że proces "pokaże, na czym polega i jak wygląda wolność słowa w tym państwie, w którym teraz żyjemy, a które miało być niepodległą Polską". Ocenił, że jest to też "koniec fałszywego mitu" Michnika. Dodawał, że "w dziejach cywilizacji europejskiej procesy przeciwko pisarzom nie są niczym nowym", przypominając Gustawa Flauberta oskarżonego o napisanie "Pani Bovary", Owidiusza wygnanego z Rzymu przez cesarza Augusta czy Osipa Mandelsztama, ofiarę stalinowskiego NKWD.
PAP, arb