Trzeba zapłacić
Ochronę przeciw KZM na dany sezon aktywności kleszczy zapewni jednak dopiero druga dawka, którą trzeba przyjąć w ciągu 1-3 miesięcy od pierwszej (jej koszt to ok. 100 zł). A żeby odporność utrzymywała się dłużej, tj. kilka lat, należy przyjąć trzecią dawkę po ok. 9-12 miesiącach od pierwszego szczepienia (również ok. 100 zł).
Jak podkreślają eksperci, najlepiej zaszczepić się zimą albo wczesną wiosną, bo to zapewni nam ochronę od początku aktywności kleszczy, która utrzymuje się od kwietnia do października. KZM jest wirusową chorobą ośrodkowego układu nerwowego, którą mogą przenosić wszystkie postacie rozwojowe kleszczy - od osobników dorosłych, po nimfy i niewidoczne larwy. Wirusy KZM dostają się do krwiobiegu człowieka już podczas nakłucia skóry przez pasożyta.
Objawy choroby pojawiają najczęściej w ciągu dwóch tygodni i przypominają grypę. W 70-80 proc. przypadków zostaje ona zahamowana w tej pierwszej fazie. Ale u reszty zakażonych osób wirusy przedostają się do centralnego układu nerwowego, gdzie mogą wywołać zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, które najczęściej dotyczy dzieci i młodzieży lub zapalenia mózgu, które występuje u osób dorosłych, zwłaszcza starszych. Pojawiają się wówczas takie symptomy, jak bóle głowy, nudności, wymioty, a nawet omamy słuchowe i wzrokowe.
Nie ma lekarstwa
Na KZM nie ma skutecznego leku przeciwwirusowego. Stosuje się jedynie leczenie objawowe, obowiązkowo w szpitalu. U pewnego odsetka pacjentów choroba pozostawia po sobie trwałe następstwa, jak porażenie kończyn i niedowłady, depresja, zaburzenia rozwoju u dzieci, a może nawet prowadzić do zgonu. - Dlatego warto stosować profilaktykę, a najskuteczniejszą metodą zabezpieczenia się przed tą chorobą jest szczepionka - podkreśla zaangażowana w akcję "Zielone Dni" lekarz internista Katarzyna Bukol-Krawczyk.
Według niej, do osób szczególnie narażonych na kontakt z kleszczami i wirusem KZM należą: osoby pracujące w terenie, jak rolnicy i leśnicy oraz aktywnie spędzające czas na świeżym powietrzu - na wsi, działce, biwakujące na terenach leśnych, dzieci przebywające na koloniach lub obozach letnich. Ale nie tylko. - Również spacery i pikniki w parkach miejskich w dużym stopniu zwiększają ryzyko zarażenia się wirusem - zwraca uwagę specjalistka.
zew, PAP