Przed północą rozmowa w „Tradycji" zeszła na temat miejsca pochówku prezydenckiej pary. Przy stole siedzieli między innymi Paweł Kowal i Adam Bielan.
– A co z pogrzebem? Macie jakiś pomysł? – spytała Olejnik.
– Możliwości jest pewnie kilka... – Kowal zawahał się. Był zaskoczony, zaczął liczyć w myślach. – Na pewno archikatedra w Warszawie, na pewno Świątynia Opatrzności Bożej. Tylko że to na razie plac budowy. Na pewno Powązki, tam jest rodzinny grobowiec prezydenta. Ale wtedy to byłby prywatny grób. No i Wawel. Moim zdaniem to miejsce też należy rozważyć.
– Wiesz co, Paweł? – Bielan się ożywił. Najbardziej podobał mu się wariant krakowski. – Ty się na tym znasz. Może zrobiłbyś na jutro notatkę z rozpisanymi czterema wariantami. No wiesz, jak takie uroczystości mogłyby wyglądać. Dobrze byłoby wypunktować plusy i minusy wszystkich miejsc.
W poniedziałek rano machina ruszyła. Notatka Kowala była już gotowa a Adam Bielan i Michał Kamiński pojechali przekonywać Jarosława Kaczyńskiego (…).
Zadanie wysondowania kardynała Stefana Dziwisza dostał krakowski senator PiS Zbigniew Cichoń. Nadawał się do tej misji idealnie – był szefem Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Krakowie, dzięki czemu miał dobre dojście do metropolity.
Na pochówek prezydenta kardynał zgodził się od razu, wahał się jedynie w sprawie Marii Kaczyńskiej.
– Księże kardynale – zaczął go przekonywać Cichoń - instytucja małżeństwa jest dziś często atakowana, można chyba nawet powiedzieć, że żyjemy w czasach kryzysu małżeństwa. A Lech i Maria Kaczyńscy byli wspaniałym, kochającym się małżeństwem. Czyż pochowanie ich w jednym grobie nie byłoby pięknym i ważnym symbolem?
- Może ma pan rację – przytaknął senatorowi hierarcha (…).
Doradca premiera Michał Boni widywał się w tych dniach z Jackiem Sasinem kilka razy dziennie. Przy każdej okazji dopytywał o pogrzeb, a Sasin za każdym razem odpowiadał, że decyzja jeszcze nie zapadła. Taka sytuacja powtarzała się kilka razy, aż do poniedziałku wieczorem. Sasin jak zwykle przyjechał do Kancelarii Premiera. Do omówienia było mnóstwo spraw organizacyjnych. Padło też pytanie o miejsce pochówku.
– Tak, decyzja już jest. Rodzina chce, żeby prezydent został pochowany na Wawelu – odpowiedział Sasin.
Boni był kompletnie zaskoczony. Kiedy usłyszał słowo „Wawel" aż wstał z fotela.
- Czy wyście poszaleli?! – wyrzucił z siebie. - Jak wy to sobie wyobrażacie? Kto za to wszystko zapłaci?– Ale panie ministrze, premier mówił, że rząd uszanuje każdą decyzję rodziny. Nie rozumiem, dlaczego pan tak wybucha.
– No tak, przepraszam. Rzeczywiście trochę się uniosłem, oczywiście wszystkim się zajmiemy. Ale tak poza wszystkim, to czuję się przez pana oszukany. Nic mi pan wcześniej nie mówił o Wawelu, a pytałem tyle razy (…).
We wtorek w Krakowie IPN organizował wystawę „Zbrodnia katyńska. Pamięć i przebaczenie". Odsłonięto ją w podziemiach Centrum Jana Pawła II przy ulicy Kanoniczej, tuż obok Wawelu. Wśród gości tematem numer jeden były katastrofa i zbliżający się pogrzeb pary prezydenckiej.
Zaraz po otwarciu wystawy kardynał Dziwisz z kilkoma duchownymi przenieśli się do jednego z gabinetów na górnym piętrze centrum. Kardynał po chwili został wywołany do telefonu – dzwonił pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski. Wszyscy się domyślali, że chodzi o Wawel. I mieli rację. Kardynał wrócił poruszony.
– Co za dureń. Powiedział do mnie: „A co to za różnica, czy prezydent będzie leżał na Wawelu, czy na Powązkach?".
Goście zamarli, nikt nic nie odpowiedział. Po chwili do duchownych dołączył prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, a zaraz potem – szef rady miasta Józef Pilch z PiS.
Te niezwykle mocne słowa metropolity zrekonstruowaliśmy na podstawie rozmów z trzema osobami. Jedna z nich słyszała je na własne uszy a dwie pozostałe znały z bezpośredniej relacji. Cała trójka, opowiadając nam o tym spotkaniu, przytaczała tę wypowiedź jednakowo.
Tamtego dnia słowa metropolity były komentowane równie gorąco jak sam pochówek na Wawelu.
Kilka godzin po spotkaniu w Centrum Jana Pawła II kardynał Dziwisz ogłosił swoją decyzję podczas konferencji prasowej.
– Czy to nie podzieli Polaków? – dopytywali dziennikarze.
– Śmierć bohaterska nie powinna nas dzielić. Tak jak powiedział pan Komorowski: zostawmy partie. Jednoczmy się dla dobra naszej ojczyzny.
Cały tekst ukaże się w najbliższym numerze tygodnika „Wprost". Wykorzystaliśmy w nim fragmenty naszej książki „Smoleńsk. Zapis śmierci", która ukaże się 22 marca.
Galeria:okladka1