Wobec ciężkiego kryzysu gospodarczego, jaki przeżywa Portugalia i odrzucenia w środę przez parlament oszczędnościowego programu rządu mniejszościowego, co spowodowało dymisję Socratesa, nie wchodzi w grę utworzenie nowego rządu koalicyjnego. Rząd Socratesa upadł po podejmowanych przez premiera rozpaczliwych próbach znalezienia drogi wyjścia z kryzysu bez skorzystania ze specjalnej pomocy Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Portugalia, po Grecji i Irlandii, jest trzecim krajem UE, który w powszechnym przekonaniu analityków europejskich będzie zmuszony skorzystać z tej pomocy. Przywódcy europejscy na dwudniowym spotkaniu w Brukseli osiągnęli porozumienie w sprawie pakietu posunięć antykryzysowych, ale odłożyli ewentualną decyzję o zwiększeniu funduszów na ten cel do czerwca, oczekując na rozwiązanie kryzysu politycznego w Portugalii.
Socrates, który pozostanie na czele rządu jako premier o ograniczonych prerogatywach, nadal broni swego stanowiska: twierdzi, że Portugalia może sama poradzić sobie z kryzysem, ponieważ koszta pomocy międzynarodowej będą tak wysokie, że jeszcze bardziej pogrąży ona kraj w kryzysie.
Przywódca socjaldemokratów nie różni się zbytnio pod tym względem od Socratesa. Również on opowiadał się dotąd za niekorzystaniem z koła ratunkowego i uważał za możliwe spełnienie warunków stawianych przez Unię Europejską w kwestii obniżenia deficytu kraju w bilansie płatniczym. Jak wykazują ogłoszone w piątek wyniki sondaży przedwyborczych, centroprawicowi socjaldemokraci Passosa Coelho będą w stanie utworzyć po przedterminowych wyborach rząd większościowy.
zew, PAP