- Decyzją regionalnego sądu zostałem wykluczony z członkostwa w Platformie. Jest mi przykro - powiedział Węgrzyn dziennikarzom po opuszczeniu posiedzenia sądu. - Muszę je (orzeczenie) uszanować i zastanowić się, co dalej". Polityk nie wykluczył odwołania się do krajowego sądu koleżeńskiego. Prawo Węgrzyna do takiego odwołania podkreślił rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz.
Węgrzyn relacjonował, że prosił sąd o zrobienie bilansu jego dokonań. - Żeby na tej wadze położyć nie tylko moją niefortunną wypowiedź, niestosowny żart, do którego się przyznaję, i który nie powinien mieć miejsca, ale, by z drugiej strony tej wagi położyć inne przesłanki - pracę w parlamencie i strukturach PO - mówił.
W sprawie Węgrzyna chodzi głównie o wypowiedź posła zaprezentowaną w TVN24 w programie "Tak jest". - Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył - mówił poseł.Oprócz wypowiedzi o homoseksualistach, pod uwagę wzięto jednak jrównież m.in. wcześniejsze słowa Węgrzyna o posłance PiS Marzenie Wróbel. Podczas jednego z posiedzeń komisji śledczej ds. nacisków posłowie PO, w tym Węgrzyn, nieświadomi, że mają przed sobą włączone mikrofony, wymieniali się uwagami na temat Wróbel. - A nasza koleżanka dzisiaj będzie na komisji? - pytał Węgrzyn. - No widzisz, już się zbliża - odparł szef komisji Andrzej Czuma. Węgrzyn skwitował to słowami: - Jaki kolor ubrała jeszcze, kuźwa! (posłanka miała tego dnia czerwony żakiet). Komisja Etyki Poselskiej na początku grudnia zwróciła uwagę Węgrzynowi za jego wypowiedzi pod adresem posłanki PiS.
pap, ps