Prezydent Włoch Giorgio Napolitano określił sytuację na wyspie jako "niedopuszczalną" i zaapelował do regionów kraju, by przyjęły imigrantów. Premier Silvio Berlusconi udaje się na Lampedusę w środę. - Jeśli wyspa nie zostanie opróżniona, jeśli nie przypłyną na Lampedusę statki, będziemy mieli bombę gotową wybuchnąć w każdej chwili - tę opinię asesora do spraw zdrowia powtarzają inni przedstawiciele lokalnych władz.
W obliczu coraz bardziej dramatycznej sytuacji za skandaliczną opozycja uznała wypowiedź znanego z niechęci do nielegalnych imigrantów ministra do spraw reform, lidera Ligi Północnej Umberto Bossiego, który w dialekcie lombardzkim odpowiedział ordynarnie na pytanie dziennikarzy o sposób rozwiązania kryzysu z uchodźcami: "Niech spadają". - Czy to jest linia rządu? - zapytali politycy opozycji.
pap, ps