Lepperowi uchylono wyrok. "Sąd popełnił błędy"

Lepperowi uchylono wyrok. "Sąd popełnił błędy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
Ciąg dalszy seksafery w Samoobronie: Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wyrok na lidera tej partii Andrzeja Leppera i skierował ją do ponownego rozpoznania. Sąd zmniejszył do 3 lat i 6 miesięcy karę dla byłego posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, który jest już prawomocnie skazany. - Dysponuję dowodami, że nie mogłem dopuścić się tego przestępstwa - zapewnił Lepper.
- Błędy proceduralne popełnione przez sąd I instancji w procesie dotyczącym tzw. seksafery w Samoobronie wpłynęły na uchylenie wyroku na lidera tej partii Andrzeja Leppera i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania - wyjaśnił Sąd Apelacyjny w Łodzi. Sąd zwrócił m.in. uwagę na to, że w trakcie pierwszego procesu część wniosków obrońców nie była uwzględniana, a sprawy rozpoznawano pod nieobecność Leppera, gdy tymczasem jego obecność w danej sytuacji była obowiązkowa. Naruszono również przepisy prawa do obrony Leppera, oddalając wnioski dowodowe oskarżonego na tzw. alibi, czyli wnioski, które "zmierzają do udowodnienia, że osoba oskarżona nie była obecna w miejscu i czasie, które wynikają z treści zarzutów". Sąd w Piotrkowie uznał, że te wnioski zmierzały do przedłużanie procesu. Tymczasem, zdaniem SA tylko wyjątkowa sytuacja mogła skłonić sąd I instancji do oddalenia takiego dowodu. To m.in. te uchybienia spowodowały, że zaszła bezwzględna przyczyna uchylenia w całości wyroku na lidera Samoobrony, a sprawę skierowano do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że uchylenie wyroku w sprawie Leppera ma konsekwencje jeśli chodzi o odpowiedzialność Łyżwińskiego. Co do dwóch zarzucanych czynów, zarówno Lepper jak i Łyżwiński mieli w tej sprawie działać wspólnie i w porozumieniu. Dlatego zdaniem Sądu przy ponownym rozpoznaniu sprawy, może mieć to znaczenie dla ustaleń i zakresu odpowiedzialności Łyżwińskiego.

Lider Samoobrony Andrzej Lepper po ogłoszeniu wyroku Sądu Apelacyjnego w sprawie seksafery powiedział, że nie kryje z niego satysfakcji, choć ubolewa nad wyrokiem w sprawie Stanisława Łyżwińskiego.  - Od początku mówiłem, że dysponuję takimi dowodami i faktami, że w tamtych miejscach i w tamtym czasie nie mogłem być, a więc jak mogłem dopuścić się przestępstwa? - podkreślał Lepper. Dodał, że nadal jest oskarżonym i choć sąd stwierdził błędy w procesie, to musi udowodnić swoją niewinność do końca.

W lutym ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Leppera na dwa lata i trzy miesiące pozbawienia wolności, a Łyżwińskiego na pięć lat więzienia. Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w sprawie seksafery w Samoobronie przedstawiła Łyżwińskiemu siedem zarzutów, w tym zgwałcenia w  swym biurze poselskim w Tomaszowie Mazowieckim działaczki Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta.

Zarzuty dotyczą lat 1999-2003. Byłego wicepremiera oskarżono o żądanie i przyjmowanie w związku z  pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od jednej z działaczek partyjnych oraz o usiłowanie doprowadzenia w 2002 r. innej kobiety związanej z Samoobroną do  obcowania płciowego. Zarzuty stawiane Lepperowi dotyczą lat 2001-2002.

zew, PAP