- W ustawie wprowadza się taką sytuację, że jeżeli dwie szkoły w tej samej miejscowości nie wypełniają standardów, jeżeli chodzi o liczbę dzieci, to będzie likwidowana szkoła mniejszościowa, oczywiście chodzi o polską szkołę - zwrócił uwagę marszałek. Zdaniem Borusewicza "samorządy powinny w to miejsce powoływać polskie przedszkola i zapewnić dowozy dzieci i młodzieży do innych szkół polskich w pobliżu, koncentrować nauczanie i w ten sposób także podwyższać jego poziom". Polityk PO zapewnił, że Senat będzie w tym pomagał. - Już w ubiegłym roku wyłożyliśmy środki finansowe na mikrobusy, przewidując, że ta ustawa zostanie uchwalona - przypomniał.
Pytany o to, czy ustawa pogorszy relacje polsko-litewskie, marszałek Senatu odparł: "jeszcze bardziej już nie można tych relacji popsuć, one są złe, nie wyobrażam sobie, żeby one mogły być jeszcze gorsze". - Będziemy obserwować, jak będzie ta ustawa realizowana. Jeżeli będzie służyła do wynaradawiania Polaków, to oczywiście będziemy reagować, ale jeżeli ona faktycznie będzie służyła podniesieniu poziomu nauki, to będzie dobrze - podkreślił jednocześnie
Borusewicz zwrócił uwagę, że głównym argumentem za wprowadzeniem ustawy, który podaje strona litewska, jest konieczność wyrównania szans Polaków na Litwie, kończących szkoły polskie, i tych, którzy kończą szkoły litewskie. - Jeżeli przyjąć takie założenie, to można wywnioskować, że maksymalne wsparcie i wyrównanie szans będzie wtedy, kiedy wszyscy Polacy na Litwie będą się uczyć tylko po litewsku. Takie z tej argumentacji wyciągam wnioski; to jest naprawdę dziwna argumentacja - stwierdził Borusewicz. - Jeżeli uważa się, że wprowadzenie nauki kilku ważnych przedmiotów tylko w języku litewskim zwiększa szanse Polaków na Litwie, to żeby te szanse całkowicie wyrównać z Litwinami - taki wniosek można, by z tej argumentacji wyciągnąć - to trzeba by wprowadzić także w szkołach mniejszościowych naukę tylko w języku litewskim - dodał.
PAP, arb