"Na złość Kaczyńskiemu zadeklarują śląskość"

"Na złość Kaczyńskiemu zadeklarują śląskość"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Gorzelik (fot. Wikipedia) 
"Niepokojące" i "skandaliczne" - tak wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i innych polityków PiS dotyczące narodowości śląskiej ocenia przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik. Jego zdaniem, przedstawiają one Ślązaków jako "podstępnych tchórzy".
Sformułowanie, że "śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej" znalazło się w opublikowanym w ubiegłym tygodniu raporcie Prawa i Sprawiedliwości o stanie państwa. Potem prezes PiS doprecyzował, że w raporcie jego partia nie  wypowiadała się przeciwko śląskości czy kaszubskości. - Twierdzenie, że  istnieje naród śląski, my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką - mówił. Zastrzegł jednak, że śląskość i kaszubskość PiS całkowicie "akceptuje i  ceni".

"To oburzające"

- Czuję się oburzony słowami Kaczyńskiego na temat zakamuflowanej opcji niemieckiej nie  dlatego, że postrzegam niemieckość jako coś złego, ale dlatego, że te słowa stawiają osoby deklarujące narodowość śląską - a do takich się zaliczam - w pozycji jakichś podstępnych tchórzy, którzy boją się wprost powiedzieć, kim się czują i  ukrywają się pod wydumanym szyldem śląskości. To jest oburzające, bo nie sądzę, by ludzie deklarujący narodowość śląską cokolwiek ukrywali - powiedział Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, członek zarządu województwa śląskiego.

- Gdyby czuli się Niemcami, deklarowaliby narodowość niemiecką, która przecież jest oficjalnie uznawaną opcją mniejszościową RP, korzysta z praw przysługujących mniejszościom. Nie ma  powodów, by niemieckość ukrywać. Widocznie Jarosław Kaczyński uznaje niemieckość za coś tak wstrętnego i  niegodnego, że uważa, iż ludzie, którzy się do niej poczuwają, muszą ją ukrywać - dodał.

"PiS to niebezpieczni radykałowie"

Zdaniem Gorzelika, wypowiedzi Kaczyńskiego i innych polityków tej partii sprowadzają się do  tego, że "akceptujemy śląskość tylko wtedy, jeśli ona jest formą polskości". - To jest wyrazem filozofii, którą można streścić w haśle: "Polska dla Polaków" - dodał lider RAŚ. Jak ocenił, PiS jawi się w tym kontekście jako "niebezpieczni radykałowie". - Na tle PiS RAŚ tym bardziej będzie uchodził za organizację umiarkowaną - uznał.

Jego zdaniem, deklaracje polityków PiS będą miały wpływ na wynik trwającego spisu powszechnego. - Na pewno znacząca część nie tylko mieszkańców naszego regionu na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu zadeklaruje narodowość śląską - przewiduje. Uchylił się jednak od  prognozy, jak duża może to być liczba. Podczas poprzedniego spisu powszechnego w 2002 r. narodowość śląską zadeklarowało 173 tys. osób.

RAŚ chce autonomii

Ruch Autonomii Śląska w ubiegłorocznych wyborach samorządowych poparło blisko 8,5 proc. mieszkańców województwa, co dało ugrupowaniu po raz pierwszy trzy mandaty w 48-osobowym sejmiku. Organizacja weszła do rządzącej województwem koalicji z mającą większość mandatów PO oraz PSL. Za stworzenie tej koalicji śląskich polityków PO krytykowała nie tylko opozycja, ale i prominentni politycy wywodzący się z tej partii, w tym prezydent Bronisław Komorowski. RAŚ od 20 lat propaguje ideę przywrócenia - w nowoczesnej formie -  autonomii, jaką region cieszył się w II RP. Ruch chciałby doprowadzić do tego w 2020 r.

zew, PAP