Komorowski chce, by wrak Tu-154 stał się częścią pomnika

Komorowski chce, by wrak Tu-154 stał się częścią pomnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. prezydent.pl) 
- Prezydent Komorowski chce, by wrak samolotu Tu-154M, po powrocie do Polski, stał się kluczowym elementem monumentu, który będzie upamiętniał ofiary katastrofy - oświadczył w Polsat News premier Donald Tusk.
- Mam nadzieję, że 10 kwietnia nie przejdzie do historii jako dzień takiej narodowej złości tylko jako dzień pamięci po ofiarach. Prezydent myśli o tym, aby wrak po powrocie do  Polski stał się kluczowym elementem takiego monumentu, który będzie upamiętniał ofiary katastrofy - powiedział Tusk.

Wrak mają Rosjanie

Wrak Tu-154M - który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod  Smoleńskiem - nadal znajduje się na terytorium Rosji. Szczątki samolotu są dowodem w śledztwach prowadzonych przez rosyjską i polską prokuratury. Trwa też dyskusja, co zrobić z wrakiem po zakończeniu tych śledztw. Przedstawiciele różnych środowisk politycznych i obywatelskich wielokrotnie zarzucali Rosjanom, że wrak niszczeje. Szczątki prezydenckiego samolotu przez wiele miesięcy leżały niezabezpieczone pod gołym niebem. W końcu Rosjanie przykryli wrak brezentem.

O zwrot wraku polska prokuratura wystąpiła w pierwszym wniosku o pomoc prawną, skierowanym do strony rosyjskiej wkrótce po katastrofie. Pod koniec stycznia tego roku wniosek ten został ponowiony. - Chcemy sprowadzić do kraju ten samolot w całości, łącznie z ostatnią śrubką -  mówił w styczniu prokurator generalny Andrzej Seremet.

Miał go MAK

Przez wiele miesięcy wrak Tu-154M pozostawał w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który przygotowywał własny raport dotyczący okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ustalenia MAK zostały zaprezentowane w pierwszej połowie styczna. Wówczas też dowody rzeczowe będące w gestii Komitetu, m.in. wrak samolotu, zostały przekazane rosyjskiej prokuraturze. Strona rosyjska pod koniec ubiegłego roku, jeszcze przed zakończeniem prac przez MAK, informowała Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie, że  planuje przeprowadzić własne badania i ekspertyzy dotyczące wraku. Szczątki samolotu będą więc mogły zostać przekazane do Polski dopiero po zakończeniu pracy przez rosyjską prokuraturę.

Polacy przebadają, jak Rosjanie zwrócą

Wrak będzie musiała zbadać w kraju także polska prokuratura. - Instytucją, którą jest odpowiedzialna z  oczywistych względów za ściągnięcie szczątków samolotu do Polski, jest prokuratura. Nie na zasadzie obowiązku, ale prokuratura musi mieć pierwszeństwo w dysponowaniu szczątkami. To przedsięwzięcie trudne pod każdym względem, ale nie mamy wątpliwości z prokuratorem Seremetem, że - po pierwsze - wrak sprowadzimy tak szybko, jak to możliwe, po drugie -  prokuratura będzie prowadziła badania wraku tak szybko, jak to możliwe, żeby nie przeciągać tego przedsięwzięcia - mówił w grudniu premier.

Tusk mówił w grudniu, że rząd zapewni niezbędne warunki finansowe, organizacyjne i logistyczne, żeby przeniesienie wraku do Polski odbyło się sprawnie i godnie. Szef rządu zaznaczał wtedy, że  chciałby, aby wrak Tu-154M znalazł się w Polsce jeszcze przed rocznicą 10 kwietnia.

Zdrojewski i Klich za Cytadelą

Na początku grudnia minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski wskazywał, że najlepszą lokalizacją dla wraku po jego sprowadzeniu byłaby Cytadela Warszawska. - Tam ma być Muzeum Wojska Polskiego przeniesione z Muzeum Narodowego, tam ma być Muzeum Katyńskie i jest tam bardzo dużo miejsca, aby taką lokalizację wyznaczyć. Ale docierają do mnie jeszcze inne propozycje i nie chcę ich w tej chwili ani odrzucać, ani weryfikować -  mówił wtedy Zdrojewski. O tym, że Cytadela mogłaby być najwłaściwszym miejscem upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej i umieszczenia wraku mówił też szef MON Bogdan Klich. Przypomniał, że dowództwo wojsk lądowych zostanie z Cytadeli wyprowadzone w 2012, a znajdzie się tam wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej.

"Powinien zostać przetopiony"

Wśród bliskich rodzin kwestia ta wywołuje podzielone opinie. Według Beaty Gosiewskiej, wdowy po Przemysławie Gosiewskim wrak TU-154 powinien stać się eksponatem w miejscu upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Izabella Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, mówiła z kolei, że wrak samolotu nie powinien być wystawiany na widok publiczny, tylko powinien być przetopiony. - Tragedia smoleńska jest strasznym wydarzeniem. Nie wyobrażam sobie tego jako eksponatu - zaznaczała.

zew, PAP