Lech nie dał rady Podbeskidziu

Lech nie dał rady Podbeskidziu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Poznań zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1 w pierwszym meczu półfinałowym piłkarskiego Pucharu Polski. Piłkarze Podbeskidzia pokazali, że wyeliminowanie Wisły Kraków z Pucharu Polski nie było dziełem przypadku. Lider pierwszej ligi zaprezentował się w Poznaniu solidnie i przez długie fragmenty spotkania nie ustępował drużynie mistrza Polski. Schodzących do szatni zawodników Lecha żegnały gwizdy i niezbyt cenzuralne przyśpiewki. Rewanż 19 kwietnia.
Goście zagrali bez respektu dla zdecydowanie bardziej utytułowanego rywala. Już w trzeciej minucie, po akcji Dariusza Łatki, Damian Chmiel głową był bliski zaskoczenia Krzysztofa Kotorowskiego. Podbeskidzie mocno zagęściło środek boiska i skutecznie wybijało gospodarzy z rytmu. Kolejorz grał niezwykle chaotycznie, niedokładnie i miał spore kłopoty z przedarciem się na pole karne rywali. Jego zawodnicy popełniali też sporo prostych błędów, ale bielszczanie nie potrafili skorzystać z "prezentów".

Dopiero w 28. minucie gospodarze stworzyli niezłą sytuację, ale po podaniu Białorusina Sergieja Kriwca Serb Vojo Ubiparip skiksował. W kolejnej akcji sam na sam z Richardem Zajacem stanął Semir Stilic, ale słowacki bramkarz Podbeskidzia obronił nogami strzał Bośniaka.

Po przerwie lechici przejęli inicjatywę i zepchnęli rywali do defensywy. Po kontrataku Stilic zagrał do Kriwca, który technicznym uderzeniem próbował pokonać Zajaca, ale nie trafił w światło bramki. Cztery minuty później bramkarz Podbeskidzia nie miał już szans, gdy wprowadzony w przerwie Bartosz Ślusarski głową dość szczęśliwie uderzył pod poprzeczkę. Znakomitą asystą popisał się Jakub Wilk. Lech jeszcze bardziej "przycisnął", ale w decydujących momentach brakowało precyzji. Pierwszoligowcy nie rezygnowali z poprawy rezultatu, jednak nie potrafili stworzyć klarowanych sytuacji.

Gdy wydawało się, że Kolejorz dowiezie skromną zaliczkę do końca, po dośrodkowaniu Piotra Malinowskiego perfekcyjną główką popisał się Adam Cieśliński. Piłka, odbijając się od słupka, wpadła do siatki obok zaskoczonego Kotorowskiego. Była to trzecia minuta doliczonego przez sędziego czasu gry. Półtysięczna grupa kibiców z Bielska Białej oszalała ze szczęścia, a fani Lecha wygwizdali swoich piłkarzy i szkoleniowca Jose Marię Bakero. "Chcemy trenera, nie Bakera" - krzyczeli po ostatnim gwizdku arbitra.

Lech - Podbeskidzie 1:1

Bramki: 1:0 Bartosz Ślusarski (58-głową), 1:1 Adam Cieśliński (90+3-głową).

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 15 500. Rewanż: 19 kwietnia w Bielsku-Białej.

Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Jakub Wilk (71. Tomasz Mikołajczak), Dmitrije Injac, Semir Stilić (81. Marcin Kamiński), Rafał Murawski, Sergiej Kriwiec - Vojo Ubiparip (46. Bartosz Ślusarski).

Podbeskidzie: Richard Zajac - Sławomir Cieniała, Jacek Broniewicz, Bartłomiej Konieczny (31. Juraj Dancik), Tomasz Górkiewicz - Dariusz Łatka, Piotr Koman, Sebastian Ziajka, Damian Chmiel (64. Dariusz Kołodziej) - Adam Cieśliński, Sylwester Patejuk (70. Piotr Malinowski).

zew, PAP