Organy ścigania zbyt swobodnie sięgają po nasze billingi czy dane o połączeniach - uważa Komisja Europejska. Polskie służby robią to coraz częściej - wytyka "Gazeta Wyborcza".
Komisja Europejska opublikuje 18 kwietnia raport o działaniu dyrektywy o gromadzeniu danych telekomunikacyjnych. KE zaleca, by ograniczyć możliwość sięgania po nie i zaostrzyć kontrolę. W Polsce w przeciwieństwie do wielu innych krajów nie obowiązują żadne ograniczenia i żadna kontrola. Organy ścigania w Czechach, we Francji czy w Wielkiej Brytanii zaglądają do takich danych trzy razy rzadziej niż polskie. A Niemcy - 35 razy rzadziej. W tym roku polskie organy ścigania sięgnęły po nasze billingi i dane o połączeniach już 1,3 miliona razy.
Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz w styczniu przekazała premierowi analizę prawną, z której wynika, że przepisy o pobieraniu danych telekomunikacyjnych są sprzeczne z konstytucją. Postulowała wprowadzenie wielu ograniczeń. Jednak w marcu Jacek Cichocki, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych przy premierze, odrzucił większość tych postulatów.