Jak napisano we wniosku, klub parlamentarny PiS zawiadomił o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstw przez funkcjonariuszy służb mundurowych oraz osoby wydające im polecenia, podczas zajść, do których doszło w dniach 10 kwietnia i 11 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, w bezpośrednim otoczeniu Pałacu Prezydenckiego". Przestępstwa te - według PiS - polegały na bezpodstawnym zastosowaniu przymusu fizycznego wobec osób uczestniczących w legalnym zgromadzeniu 10 kwietnia, w tym posłów i senatorów, "o takim stopniu natężenia, który spowodował obrażenia". PiS zarzuca też funkcjonariuszom i ich przełożonym bezprawne blokowanie posłom i senatorom wejścia na teren budynku administracji publicznej, jakim jest Kancelaria Prezydenta, co - ich zdaniem - jest złamaniem ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Według PiS, bezprawnie uniemożliwiono też odbycia legalnego zgromadzenia przed Pałacem Prezydenckim i równie bezprawnie użyto do tych działań funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Jak napisano we wniosku, w zakres kompetencji BOR wchodzi ochrona najważniejszych osób w państwie, a nie ich atakowanie.
10 kwietnia, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej, kiedy prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz z innymi politykami tej partii składał wieniec przed Pałacem Prezydenckim, grupa posłów PiS próbowała przejść przez barierki ochronne. Jak informował później rzecznik PiS Adam Hofman, służby porządkowe uniemożliwiły wspólne składanie wieńców i zniczy posłom PiS, a dwie posłanki Marzena Machałek i Daniela Chrapkiewicz zostały poturbowane. MSWiA zapowiedziało kontrolę działania w tej sprawie m.in. policji, BOR i Straży Miejskiej. Z kolei 11 kwietnia usunięty został sprzed Pałacu Prezydenckiego namiot rozstawiony przez Solidarnych 2010, którzy protestowali domagając się dymisji premiera Donalda Tuska i postawienia rządu przed Trybunałem Stanu za "zdradę państwa, oddanie śledztwa w sprawie katastrofy w ręce Rosji". Według PiS, podczas tej interwencji doszło do użycia siły przez Straż Miejską wobec trzech dziennikarzy, a jeden z nich został "dotkliwie pobity".
PAP, arb