- Jeżeli jednak jest inaczej, jeżeli pan Jerzy Miller działał na polecenie i zgodnie z wiedzą pana premiera Tuska, to znaczy, że mamy do czynienia z przestępczą grą wobec polskiej opinii publicznej i Polaków - dodał. Jego zdaniem, w takim wypadku, premier powinien "co najmniej" podać się do dymisji.
W memorandum z 31 maja 2010 roku strony reprezentowane przez: ministra transportu Rosji Igora Lewitina, szefa MSWiA Jerzego Millera i przewodniczącą Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatianę Anodinę zgodziły się m.in., że strona rosyjska przekazuje Polsce kopie zapisów rejestratorów pokładowych Tu-154M oraz kopie wszystkich dokumentów dotyczących sprawy; z kolei oryginały zapisów rejestratorów pokładowych mogą zostać przekazane Polsce przez stronę rosyjską po zakończeniu śledztwa lub dochodzenia sądowego.
Macierewicz skomentował też spotkanie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z premierem Donaldem Tuskiem. Do spotkania doszło w środę przed południem. Seremet zamierzał poprosić szefa rządu o pomoc w związku z opóźnieniami w realizacji wniosków do strony rosyjskiej w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
- Wreszcie pan Seremet uznał za słuszne, żeby zwrócić się z tym do pana premiera - powiedział Macierewicz. Jak dodał, stało się to - co najmniej - po ośmiu miesiącach, od kiedy "okazało się, że strona rosyjska niszczy, fałszuje dokumenty, uniemożliwia do nich dotarcie". Macierewicz uznał jednocześnie, że "jedynym sposobem rozmowy z Rosjanami" w tej sprawie jest właśnie kontakt "poprzez czynniki polityczne, poprzez interwencję i rozmowy, rozstrzygnięcia z rządzącymi w Rosji".
zew, PAP