Według dyplomatycznej depeszy Halonen zapytała, kiedy Putin podpisze układy graniczne z Estonią i Łotwą, na co Putin miał odpowiedzieć: "Kiedy (ich przywódcy) przyjadą tu na 9 maja".
Pytany przez Amerykanów, czy Finowie uważają odpowiedź Putina za nonszalancką, doradca Viinan zaprzeczył, mówiąc, że w pewnym sensie jest to obietnica, a Putin może chcieć wysyłać przez Halonen sygnał: jeśli Estonia i Łotwa są gotowe do zrobienia trudnego politycznego kroku, jakim jest obecność na obchodach 9 maja, Putin będzie gotowy do uprzejmego zrewanżowania się podpisaniem traktatów.
Putin zaznaczył też, że poinstruował ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, by omówił te sprawę z szefami dyplomacji Estonii i Łotwy w Brukseli. Viinanen powiedział, że jeśli nawet obietnica Putina jest prawdziwa, to nacisk USA i UE może być konieczny aż do maja, by mieć pewność, iż obietnica zostanie dotrzymana.
Ostatecznie zaproszenie do Moskwy na uroczystości z okazji 60. rocznicy zwycięstwa nad Niemcami faszystowskimi stało się kością niezgody między trzema państwami bałtyckimi: Litwą, Łotwą i Estonią. Decyzja przyjęcia albo nieprzyjęcia zaproszenia prezydenta Putina była trudna - pisze BNS - gdyż po zakończeniu II wojny światowej rozpoczęła się 50-letnia radziecka okupacja tych państw; w ich ocenie zwycięstwo nad faszyzmem nie przyniosło im wolności i niepodległości.
Ostatecznie na uroczystościach pojawiła się jedynie prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga.pap, ps