"Kto będzie odbudowywać te ziemie?"
Białoruski prezydent był we wtorek w Narowli, jednym z obwodów najmocniej skażonych przed 25 laty. Zapewniał, że państwo będzie nadal finansować odrodzenie tych terenów, a zarazem powtórzył, że na Białorusi powstanie elektrownia atomowa. - Wielu krzyczy dzisiaj: trzeba uciekać, porzucać te tereny. Pojawia się pytanie - kto ma uciekać? Kto będzie odbudowywać te ziemie? - pytał Łukaszenka. Ocenił, że względnie czyste miejsca na wysiedlonych dziś obszarach mogą zostać otwarte dla turystów, na krótkotrwałe przyjazdy. - Ludzie chcą tu przyjeżdżać - oznajmił.
Wszawe władze i kozioł
Zapytany, czemu nie pojechał do Kijowa, Łukaszenka zarzucił władzom Ukrainy, że tańczą, jak zagra im Bruksela i użył wobec nich określenia "wszawe". Mówiąc o Barroso, posłużył się słowem "kozioł" (ros. kazioł), które jest bardzo obraźliwym epitetem. Dodał, że nie interesuje go, "który z europejskich urzędników coś chlapnął".
Na wypowiedź zareagował ukraiński MSZ, który nazwał komentarze białoruskiego prezydenta "wyjątkowo niepoprawnymi politycznie". "Tego dnia jakiekolwiek spory i wzajemne pretensje są równoznaczne tańcom na grobach" - oznajmił Kijów.
Skromny mityng opozycji
Opozycja białoruska po raz pierwszy we wtorek nie przeprowadziła tradycyjnego pochodu, który organizowała od początku lat 90. Zrezygnowała z niego wobec zakazu władz miejskich, które zgodziły się jedynie na mityng przy położonym na uboczu Placu Bangalore. Na plac przyszło kilkaset osób, mityng odbywał się pod silną obstawą milicji. W wystąpieniach przedstawiciele opozycji podkreślali, że 25 lat po katastrofie, zwłaszcza na terenach skażonych, rośnie liczba chorób onkologicznych, a małe dawki promieniowania zawarte są w produktach żywnościowych. Wyrażali też sprzeciw wobec budowy elektrowni, którą ma zbudować w Ostrowcu (biał. Astrawiec) w obwodzie grodzieńskim rosyjska firma Atomstrojprojekt.
Na terenach Białorusi, które zostały dotknięte awarią w Czarnobylu i dziś w różnym stopniu są skażone, mieszka obecnie ponad 1 mln ludzi, czyli ponad 10 proc. mieszkańców kraju. Według danych rządowych obszar strefy skażenia stale się zmniejsza z powodu naturalnego rozpadu cezu-137. Białoruska gazeta opozycyjna "Narodnaja Wola" przypomniała we wtorek, że według niektórych ocen nie jest możliwe całkowite odrodzenie tych obszarów.
zew, PAP