Jemeńska opozycja ostrzegła rząd, że stosowanie przemocy wobec demonstrantów domagających się ustąpienia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha może utrudnić zawarcie porozumienia w celu zakończenia kryzysu politycznego. "Jeśli nie będziecie w stanie ochronić demonstrantów, my nie przystąpimy do porozumienia, które reżim chce wykorzystać dla dalszego rozlewu krwi" - głosi oświadczenie opozycyjnej koalicji.
Ubrani po cywilnemu funkcjonariusze sił bezpieczeństwa otworzyli ogień do demonstrantów w stolicy, Sanie, zabijając ponad 10 ludzi. Stało się to na kilka dni przed planowanym w najbliższych dniach podpisaniem w Rijadzie porozumienia w sprawie ustąpienia prezydenta, przedstawionego przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej (GCC).
W odpowiedzi na akty przemocy Jemeńczycy ogłosili w co najmniej 18 miastach kampanię nieposłuszeństwa obywatelskiego. Jest to nowy etap powstania, które wybuchło w Jemenie na początku lutego, inspirowane przez rewolty w świecie arabskim. W sumie zginęło w nim do tej pory co najmniej 150 osób. Uczestnicy demonstracji domagają się natychmiastowego odejścia prezydenta, który rządzi krajem od 32 lat. W ramach kampanii, aż do ustąpienia Salaha, dwa razy w tygodniu w miastach zamknięte będą sklepy, szkoły oraz urzędy.
PAP, arb