Poseł PiS podkreślił, ekstremizmu islamskiego nie można opisać kategoriami prawideł demokracji chrześcijańskiej, zachodniej. - Nie jest to wojna biednych z bogatymi. Osama bin Laden wywodził się z bardzo zamożnej rodziny - zauważył poseł. - Nie ma tu prostych rozwiązań. Ta śmierć na pewien moment przetrąci kręgosłup organizacji stworzonej przez bin Ladena. Ale obawiam się, że śmierć może być też zalążkiem rodzącego się mitu, a nie ma nic groźniejszego, zwłaszcza w wydaniu wszelakiego ekstremizmu, niż mit założycielski i mit śmierci męczeńskiej, a tak pewnie będzie to przedstawiane przez uczniów bin Ladena i tych, którzy pozostali - ostrzegł Brudziński.
Poseł PiS stwierdził jednocześnie, że w żaden sposób nie potępia akcji amerykańskich służb specjalnych. - Nie jestem co prawda specjalistą od islamu, zwłaszcza tego w wydaniu ekstremistycznym. Ale wydaje się, że jedyne z czym liczy się tamta strona jest reakcja siły. Naiwnością byłoby sądzić, że tam odgórnie uda się wprowadzić jakikolwiek system polityczny, ale też system wartości - zaznaczył. - Niestety, my jako kraj członkowski koalicji NATO w Afganistanie musimy z niepokojem przyglądać się temu, co co się dzieje w polskiej armii, w polskich siłach specjalnych, a także w sferze zarządzania kryzysowego. Osobiście wystawiam bardzo niską ocenę ministrowi obrony Bogdanowi Klichowi. Odwołuję się tutaj do raportu ośrodka ekspertów założonego przez gen. Skrzypczaka, gen. Petelickiego i innych wojskowych, a trudno posądzać te osoby o sympatie wobec mojego środowiska politycznego - dodał poseł PiS.
Zdaniem Brudzińskiego obecnie dla Polski "konieczna jest bardzo ścisła współpraca ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią, które tak naprawdę jako jedyne mają jedyne armie o znaczeniu globalnym". - To samo dotyczy służb specjalnych - dodał.PAP, arb