O tym, że środki zapobiegawcze wobec Tymoszenko mogą ulec zaostrzeniu, Prokuratura Generalna Ukrainy ostrzegała już w ubiegłym tygodniu. Była premier, przesłuchiwana wówczas przez prokuraturę w związku z zawartymi w 2009 roku kontraktami gazowymi z Rosją, odmówiła udziału w działaniach śledczych i zażądała, by sprawa ta została zamknięta.
Tymoszenko twierdziła dotychczas, że śledczy nie zastosują wobec niej tak radykalnych działań, jak pozbawienie wolności. - Już dawno zostałabym aresztowana na podstawie sfabrykowanych spraw, gdyby oni (władze - PAP) nie odczuwali strachu przed tą częścią ukraińskiego narodu, która mnie konsekwentnie popiera, oraz przed wspólnotą międzynarodową, uważnie obserwującą wydarzenia na Ukrainie - oświadczyła w jednym z wywiadów. Była premier utrzymuje, że władze pragną, by została skazana, gdyż jako osoba karana sądownie nie będzie mogła startować w wyborach. Najbliższe wybory - parlamentarne - odbędą się na Ukrainie w przyszłym roku.
PAP, arb