Jak podał w środę "Washington Post", administracja Obamy chce wykorzystać śmierć bin Ladena do przyspieszenia rozmów z talibami, co pozwoliłoby na szybsze zakończenie wojny.
Rząd liczy, że będą oni bardziej skłonni do ustępstw i zerwania z osłabioną Al-Kaidą. Zlikwidowanie bin Ladena może także - według kalkulacji rządu - ułatwić odparowanie ewentualnej krytyki ze strony "jastrzębi" w Partii Republikańskiej, że Obama paktuje z terrorystami.
Według niedawnego raportu Pentagonu zwiększenie liczby wojsk amerykańskich w Afganistanie w zeszłym roku pozwoliło na wyparcie rebeliantów-islamistów z kluczowych strategicznie regionów na południu Afganistanu. Zwiększa to szanse, że talibowie będą teraz skłonni do negocjacji.
W przemówieniu w lutym sekretarz stanu Hillary Clinton starała się zachęcić talibów do dialogu, sugerując, że Waszyngton nie stawia już warunków wstępnych do rozmow, takich jak wyrzeczenie się przez talibów przemocy i odcięcie się od Al-Kaidy.
Z drugiej strony, eksperci zwracają uwagę na trudności w rozpoczęciu rozmów. Wiążą się one m.in. z tym, że talibowie nie mają "politycznego" skrzydła swej organizacji.
pap