Senacka komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji zdecydowała, że zaproponuje Senatowi kilka poprawek do ustawy o SIO, zgłoszonych przez Romaszewskiego. - Poprawki te prowadzą do tego, że w Systemie Informacji Oświatowej nie będą zbierane wrażliwe dane na temat ucznia, na przykład o jego zdrowiu, kontaktach z lekarzami itp. Teraz ustawa wraz z poprawkami trafi pod obrady na plenarnym posiedzeniu Senatu w przyszłym tygodniu - powiedział Romaszewski.
Nadciąga Wielki Brat?
Uchwalona przez Sejm w połowie kwietnia ustawa o Systemie Informacji Oświatowej zakłada, że obok danych o szkołach czy nauczycielach, znajdą się w nim m.in. dane indywidualne o uczniach, w tym dane wrażliwe (np. opinie psychologa, informacje o stopniu niepełnosprawności). - Świat Orwella się przed nami otwiera, kiedy każdy jest obserwowany przez Wielkiego Brata, kiedy wychowanie dzieci stanowi przedmiot zainteresowania państwa i głębokiej interwencji w prywatność rodzinną - ocenił Romaszewski. - To zaskakujące, żeby po dwudziestu paru latach budowy wolnego i demokratycznego państwa nagle zaczynać znowu gromadzić akta i to akta dotyczące sześciolatków - ubolewał.
"Po co rządowi informacje o siusianiu w łóżko?"
Romaszewski uważa, że tworzenie tego rodzaju baz danych "w sposób nieuzasadniony ogranicza prawa obywatelskie gwarantowane przez konstytucję". Według niego, wprowadzenie do SIO danych wrażliwych będzie oznaczało stygmatyzację danej osoby. - Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby taki system można było zbudować w sposób szczelny - podkreślił. - Wypisywanie biografii, że ktoś siusiał do siódmego roku życia w łóżko - co już jest dla psychiatry przesłanką, że coś jest nie tak - która potem przecieknie i będzie wędrować potem z tobą przez całe życie, to nie są kwestie, którymi powinien zajmować się rząd i ministerstwo - dodał.
PO uspokaja...
- Nie rozumiem tych strachów - tak do wypowiedzi przedstawicieli PiS odniosła się posłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Według posłanki politycy nie powinni bać się tego, że dane, które wcześniej były "spisywane ręcznie na kartce i zbierane w szafie" będą teraz przechowywane w bazie elektronicznej. Kozłowska-Rajewicz zaznaczyła, że kwestionowana przez PiS ustawa od początku jej powstawania była konsultowana z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych i nie zgłoszono do niej zastrzeżeń. Posłanka PO podkreśliła również, że w bazie elektronicznej nie będą umieszczane treści opinii psychologicznych, pedagogicznych o uczniu. - W systemie jest tylko informacja, jakiego rodzaju porada została udzielona uczniowi - czy korzysta z porady logopedycznej, pedagogicznej, czy uczęszcza na jakieś specjalne zajęcia - wyliczała. Posłanka PO zaznaczyła też, że dane, które zostaną wprowadzone do SIO, są zbierane już dzisiaj, tylko teraz będą funkcjonować w formie elektronicznej. - To jest zmiana narzędzia z kartki na komputer. Dzisiaj też szkoła musi wiedzieć, ilu ma uczniów o specjalnych potrzebach. Chodzi nam o sytuację w poszczególnych gminach, chcemy wiedzieć jakiego rodzaju polityka oświatowa potrzebna jest w konkretnym miejscu - ta baza stwarza takie możliwości - tłumaczyła.
...ale na PiS to nie działa
Mimo tych zapewnień poseł Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS zapowiedział, że jeśli Senat przyjmie ustawę, a prezydent Bronisław Komorowski ją podpisze, PiS zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego. Według Ujazdowskiego, ustawa to "przejaw nowego despotyzmu". - Będziemy jedynym krajem Unii Europejskiej, który w taki wielkim stopniu gromadzi w totalnym i przymusowym systemie informatycznym dane indywidualne - powiedział.
PAP, arb