Ostatnią rezolucję w sprawie Białorusi PE przyjął zaledwie dwa miesiące temu w reakcji na oświadczenie Alesia Michalewicza, byłego kandydata na prezydenta Białorusi, o torturach, jakim był poddawany w areszcie KGB. PE potępił w niej stosowanie tortur wobec przeciwników politycznych reżimu Łukaszenki, uznając tortury za "niedopuszczalne zjawisko w kraju europejskim, będącym bezpośrednim sąsiadem UE i uczestnikiem Partnerstwa Wschodniego".
Tymczasem na Białorusi sąd w Mińsku skazał na kary od 3 do 4 lat więzienia pięciu uczestników demonstracji opozycyjnej po wyborach prezydenckich na Białorusi w grudniu 2010 r. Trzej skazani: Dźmitry Drozd, Aleś Kirkiewicz i Pawał Winahradau to działacze ruchów opozycyjnych. Cała piątka była oskarżona o udział w masowych zamieszkach. Wyroki zapadły zgodnie z żądaniami prokuratora, który domagał się najwyższej możliwej kary dla dwóch oskarżonych związanych z opozycją.W związku z powyborczymi protestami oskarżono na Białorusi łącznie 45 osób. Do tej pory zapadło dziewięć wyroków, w większości - po 3-4 lata więzienia. Nikogo nie uniewinniono. Obecnie toczą się jeszcze procesy trzech byłych kandydatów opozycji w wyborach.
Jako masowe zamieszki władze białoruskie kwalifikują wydarzenia z wieczora 19 grudnia w Mińsku, gdy podczas demonstracji na centralnym placu grupa mężczyzn zaatakowała drzwi do gmachu rządu. Według opozycji była to prowokacja. Zwolennicy opozycji kwestionowali na mityngu oficjalne wyniki wyborów, dające niemal 80 proc. głosów urzędującemu szefowi państwa Alaksandrowi Łukaszence.
PAP, arb