Stawia na swoim. Oczarowany szczerością przyszłego premiera Oleksy, rozpisując prowadzenie obrad, stara się zostawić Tuskowi wolne piątki.
Tę anegdotę sprzed lat przytoczył kiedyś tygodnik „Wprost", lubią ją opowiadać w Sejmie politycy lewicy. Anegdota przypomina nam się w jeden z pierwszych piątków marca. Nudzimy się na Okęciu, czekając na samolot. Z hali odlotów roztacza się panorama na rządowe maszyny obsługiwane przez 36. lotniczy specpułk. Mija 14, gdy z rzędu pomalowanych na biało i czerwono samolotów odlepia się embraer 175 z napisem „Republic of Poland". Dostojnie kołuje na start. Ciekawość przypadkowych widzów: kto leci samolotem? Pasażerowie z nosami przyklejonymi do szyby zawzięcie dyskutują. Też jesteśmy ciekawi, więc po weekendzie sprawdzamy: nikt z rządu, Sejmu, Senatu i Kancelarii Prezydenta nie miał tego dnia zagranicznej wizyty. Własnymi kanałami ustalamy, że Embraer 175 wiózł Donalda Tuska do domu, do Trójmiasta.
O premierze Donaldzie Tusku czytaj w poniedziałkowym Wprost