Peres powtórzył, że popiera utworzenie państwa palestyńskiego, pod warunkiem, że Palestyńczycy "uznają izraelskie potrzeby w zakresie bezpieczeństwa". Skrytykował jednak plany Abbasa dotyczące uzyskania międzynarodowego uznania niepodległego państwa palestyńskiego na forum ONZ, co ma nastąpić we wrześniu br. Według Peresa, zwrócenie się do ONZ "wyłącznie z deklaracją państwowości, bez udzielenia odpowiedzi na obawy Izraela dotyczące bezpieczeństwa, będzie oznaczało kontynuację konfliktu, a nie jego zakończenie".
Izrael musi postawić trudne warunki
Tymczasem minister obrony Izraela Ehud Barak powiedział w radiu wojskowym, że Izrael będzie musiał "stworzyć trudne warunki Hamasowi, rządowi (palestyńskiemu) i Autonomii Palestyńskiej".
Porozumienie pojednawcze może mieć pozytywne skutki, "jeśli rząd (palestyński), który zostanie utworzony, zaakceptuje warunki Kwartetu Bliskowschodniego, uznając Izrael", a także "jeśli uzna porozumienia zawarte w przeszłości i będzie działał przeciwko przemocy" - mówił Barak. W skład Kwartetu Bliskowschodniego wchodzą USA, UE, ONZ i Rosja. - Jeśli Hamas zaakceptuje te zasady i podejmie odpowiednie działania, nie będzie on już tą samą organizacją. Nie wierzę, że do tego dojdzie, ale należy przedstawić te wymagania - dodał minister obrony.
Przełomowy pakt
W minioną środę w Kairze prezydent Abbas, będący jednocześnie przywódcą Fatahu, i szef Hamasu Chaled Meszal ogłosili przełomowy pakt o pojednaniu między Palestyńczykami, kończący czteroletni okres podziałów. Dzień wcześniej przedstawiciele 13 partii palestyńskich, w tym Fatahu i Hamasu, podpisali porozumienie o utworzeniu tymczasowego rządu jedności narodowej, który powinien sprawować władzę do czasu wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Mają one być przeprowadzone w ciągu roku.
Po podpisaniu 27 kwietnia wstępnego porozumienia przez Hamas i Fatah premier Izraela Benjamin Netanjahu ocenił, że Autonomia Palestyńska musi wybrać między pokojem z Izraelem a pokojem z Hamasem.pap, ps